Jechałam tydzień temu pociągiem. Z winem ojca w walizce, ze słuchawkami na uszach, jak zwykle rozwalona na obu siedzeniach. Za oknem świeciło słońce, śniegu zostało niewiele. Pociąg gnał, a ja czułam, że utknęłam. Pomyślałam sobie: dziewczyno, jesteś już po dwudziestce, weź życie w swoje ręce i przeżyj je wreszcie tak, jak zawsze o tym marzyłaś. Nie ma rzeczy niemożliwych. Mówię sobie: walić to! I do przodu. Koleżanka z roku pisze mi w wiadomości, że zazdrości mi nastawienia do życia. Odpowiadam jej: słuchaj, jeszcze kilka miesięcy temu byłam taka jak ty. Weź sobie Bon Jovi posłuchaj, to od razu ci wróci wiara w swoje możliwości. Keep the faith, jak to Janek śpiewa. To pomaga, mnie pomogło. Każdy potrzebuje pozytywnego kopniaka w dupę. Psycholodzy, psychiatrzy, oni ściągną z ciebie kupę forsy, zrobią z ciebie totalnego świra. A ty możesz poradzić sobie bez ich bezsensownego pieprzenia tym ich niezrozumiałym językiem. Zamiast żreć wypisane przez nich prochy, które całkowicie cię odmóżdżają, znajdź swój własny narkotyk. Czasami kilka dźwięków i parę optymistycznych słów wystarczy, żeby spojrzeć na życie z tej lepszej perspektywy, dostać pozytywnego pierdolca.
Chyba nic bardziej nie pomaga, niż muzyka właśnie. Przenosi z sobą tyle emocji... Potrafi uspokoić, rozluźnić, wprawić w melancholię czy dać cholernie pozytywnego kopniaka. Każdy z nas takiego kopa potrzebuje. Co do psychologów - czasem mówią mądre rzeczy. Ale takie o pewności siebie, o wierze we własne siły. Niestety częściej mam wrażenie, że zamiast pomagać robią człowiekowi papkę z mózgu.
OdpowiedzUsuńNie... na mnie po prostu działa tak jeden facet, który tworzy tę muzykę, haha. Wystarczy, że zaśpiewa... cokolwiek, a... jestem w innym, lepszym świecie.
UsuńWiesz, moja ponad dwuletnia psychoterapia to całkowicie zmarnowany czas. Albo oni wszyscy są do niczego, albo mnie po prostu się nie da już pomóc.
muzyka to lek na wszystko. bez niej życie byłoby nudniejsze i.. czasami nie bylibyśmy wstanie zrobić lub zmienić czegoś wnaszym życiu. ;)
OdpowiedzUsuńcudowna! aż chce się żyć! ;) a u Ciebie?
Bon Jovi jest dobre na wszystko - to chyba chciałaś napisać.
UsuńDopóki nie napisałam tego postu, było ponuro.
dla Ciebie Bon Jovi jest dobre dla wszytsko, dla kogoś innego jakaś inna grupa, ale faktycznie, tutaj pasuje Bon Jovi to lek na wszystko. ;)
UsuńNo... dla mnie to fiuu... a co najlepsze, zarażam tym innych ludzi.
UsuńTo dobrze, że zarażasz! Oto chodzi ;) trzeba pokazywac ludziom to co jest zajebiste!
UsuńKurczę, ludzie na uczelni mają ze mnie ubaw. Haha.
UsuńA śmiech to zdrowie wiec niech się śmieją :D ja zawsze się sama z siebie śmieje ;)
Usuńnie no... tak źle nie będzie... chyba :)
owszem, wiem czym jest.
Byleby to śmianie się nie przekształciło się w coś innego.
UsuńA w co mogłoby się przekształcić?
Usuńdobra, zastosuje sie dor ady nie będę w nocy wychodzić :D zaczne wczesnym rankiem. :D
dokładnie tak.
Nie wiem, mogą uznać mnie za wariatkę, dobra, już mnie za nią mają.
UsuńA czy to źle? Jak to mówią, tylko wariaci są coś warci. :)
UsuńWczesnym rankiem to może mnie jedynie pies zaatakować, ewentualnei jakieś ptaszysko :D
No, może, może.
UsuńCzasem za łatwo się poddajemy - to fakt, ale ja myślę, że są sytuacje, w których psycholog czy psychiatra są wręcz niezbędni. Ja jestem po dwuletniej terapii i mój terapeuta postawił mnie mocno na nogach, a za samą terapię nie zapłaciłam ani grosza. Z resztą wiele znajdziesz na blogu, który prowadziłam m. in. w trakcie terapii: http://poruszajaca.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńMoja ponad dwuletnia terapia nie zmieniła nic, może prócz tego, że coraz bardziej uświadamiałam sobie, że jestem do niczego i najlepiej będzie, jeżeli powieszę się na rurze w łazience. I bez względu na to, u kogo byłam, po wyjściu z gabinetu, zawsze czułam się gorzej, niż zanim tam weszłam.
UsuńKurczę, albo Ty miałaś pecha do tych ludzi, albo ja miałam mega szczęście i trafiłam na dobrego specjalistę...
UsuńNie wiem, jak było... ale cieszę się, że Tobie to pomogło. :)
UsuńJa też:)
UsuńI tak sobie myślę, że każdy sam powinien znaleźć sposób, dzięki któremu się ogarnie sam ze sobą.
Wiesz, czasami po prostu trzeba chcieć zrobić coś ze swoim życiem, coś innego, niż ciągłe użalanie się nad sobą.
Usuńotóż to;)
Usuńja póki co podjęłam kolejną decyzję, która będzie bolesna do przeprowadzenia, ale chyba lepiej załatwić to tak jak się odrywa plaster - szybko i jak najmniej boleśnie...później będzie tylko łatwiej;)
Do zmian może się przecież przyzwyczaić.
Usuńwidzę, ze u Ciebie też robi się jaśniej :)
OdpowiedzUsuńI za oknem również!
Usuńto też jak najbardziej mnie cieszy :D
UsuńCzuję, że wreszcie jest dobrze, zaczyna być dobrze...
Usuńjakby z wiosną wszystko zmieniało się na lepsze :)
UsuńNo ja myślę, bo coraz bardziej brakuje mi słońca i ciepła... i zaraz juwenalia, ale ja nie chcę spędzić ich na śniegu.
Usuńbuu u mnie nie ma juwenaliów :(
UsuńNo to wbijaj do Łodzi. Jeszcze nic nie wiem, kiedy, co i jak. Wiem tylko, że na placu za moim akademikiem, jak co roku. :)
Usuńhaha swego czasu bywałam w Łodzi :D
UsuńBywaj częściej ;) Paskudne miasto, rzygać mi się chce na samą myśl, że tu mieszkam.
Usuńhaha no mam podobne zdanie dlatego już tam nie bywam :)
UsuńA wiesz co jest najlepsze? Jak byłam małą dziewczynką, to marzyłam o tym, żeby tam mieszkać. Bo tam były... McDonaldy.
UsuńMuzyka to rzeczywiście cholernie pozytywny narkotyk, który uzależnia tylko w ten dobry sposób :) A na zmiany zawsze jest odpowiedni czas!
OdpowiedzUsuńMuzyka to za mało powiedziane.
Usuńco jest twoim narkotykiem?
OdpowiedzUsuńmuszę ci powiedziec że u mnie też się życie powoli rozświetla. wzięłam się porządnie za siebie. najpierw ciało, cwiczenia. o czas na nie, jadę z tym koksem.
Janek :) Jak ten facet na mnie działa!
UsuńNo i elegancko. Jak się same za siebie nie weźmiemy, to nic się w naszym życiu nie zmieni.
Zaczęłam go słuchać odkąd jego najnowsza piosenka wyskoczyła mi na jutube. Niezła dupa kiedyś z niego była.
OdpowiedzUsuńMuszę spełnić swoje marzenie bycia chudzinką wywołane presją telewizji internetu i miliona zdjęć internautek efektu przed i po. Ach, jak cudowanie.
Daj spokój, ja nadal dostaje orgazmu, jak go widzę. Co tam, że jest w wieku mojego ojca. Czy to w czymś przeszkadza?
UsuńChcesz mieć wystające żebra? Mam ciarki na plecach jak to widzę.
tacy są czasem najbardziej pociągający. widzę po sobie jak idzie jakiś starszy który jest niesamowicie seksowny niczym dżordż klunej.
Usuńno pewnie, kto by nie chciał! nie no aż tak to nie, ale chce ujędrnic się pod bikini :D
W ogóle to powiem Ci, że faceci po trzydziestce są najlepsi... Z tym, że w Polsce to trudno o ideał.
UsuńTo by mi się przydało, haha.
muzyka lekiem na całe zło <3
OdpowiedzUsuńOdpowiednia muzyka :P
Usuńno tak, każdego 'uleczy' co innego ;)
UsuńStwierdzam, że wpadłam ze skrajności w skrajność.
Usuńa czy to dobrze?
UsuńNie wiem... Chyba nie mnie to oceniać.
Usuńa komu?
UsuńMoi znajomi chyba mają już tego dosyć, haha.
Usuńskoro dalej są przy Tobie to raczej nie ;)
UsuńDzielnie znoszą moją chorobę psychiczną.
Usuńmoże oni są nie lepsi? w końcu ciągnie swój do swego ;)
UsuńNie no, w sumie... to się nad tym ni zastanawiałam, haha.
Usuńwierzę,że nadchodzi dobry czas:)
OdpowiedzUsuńCzuję to w kościach.
Usuńczuć magię w powietrzu!
UsuńCzy ja wiem czy magię... Na pewno zanosi się na deszcz. :D
UsuńMi by się przydał taki kopniak tylko jeszcze nie wiem czym się kopnąć...
OdpowiedzUsuńPosłuchaj sobie Bon Jovi!
UsuńKochana, jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńSzczerze, ostatnio wpadłam w kompletny dołek i też zastanawiałam się nad sobą. Doszłam do podobnych wniosków, aczkolwiek nie mam w sobie takiej pewności siebie. Gratuluję poczucia humoru i gustu muzycznego! Pozdro
A w czymże tkwi ta moja niesamowitość?
UsuńDo wszystkiego można dojść samemu, małymi kroczkami... trzeba znaleźć swój własny złoty środek.
Koleżanka zazdrości Ci nastawienia do życia, masz wyrąbane na psychologów, uważasz, że każdy zasługuje na kopniaka w tyłek i ogólnie zazdroszczę Ci optymizmu.
OdpowiedzUsuńPrzecież Ty też tak możesz, na to się latami pracuje.
UsuńI kolejny raz potwierdza się, że muzyka to najlepszy lek :D
OdpowiedzUsuńJon Bon Jovi - moja prywatna heroina, haha.
UsuńSamotne bycie sama ze sobą owocuje w nowe pomysły ;)
OdpowiedzUsuńTak trzymaj!
Sama ze sobą nie jestem, już nie. Od kilku miesięcy jest inaczej.
UsuńBon Jovi uzdrowiciel ^^
OdpowiedzUsuńZawsze robi mi dobrze.
UsuńEkhm... no wiesz, w jakim sensie.
Domyślam się ^^
UsuńNic już nie mówię.
UsuńJak tam majówka? Już nie śpisz? Haha.
Nijak... deszczowo strasznie. Nie śpię od siódmej ;D
UsuńU mnie też gówniana pogoda. :( A chciałam się na rower wybrać.
UsuńJa też chciałam... i chyba się wybiorę.
UsuńA ja chyba poczekam na słońce.
Usuńbo ważne to gnać przed siebie być w zgodzie ze sobą, nie przejmować się innymi i mieć to co Ci nie pasuje w dupie:D:D
OdpowiedzUsuńWczoraj w dupie miałam grzejnik z pociągu :)
UsuńZgadzam się z Tobą w 100% :) tylko nie każdy potrafi to znaleźć
OdpowiedzUsuńMożliwe, a może każdy potrzebuje na to po prostu czasu.
UsuńMożliwe
Usuń:)
Usuń"Zamiast żreć wypisane przez nich prochy, które całkowicie cię odmóżdżają, znajdź swój własny narkotyk." - genialnie to ujęłaś, zapiszę to sobie. Wiesz, nie wiem co powiedzieć tak naprawdę, dziwnie się czuję po przeczytaniu tego, ale dziękuję Ci za ten wpis.
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że ma dla Ciebie jakieś tam znaczenie.
UsuńMiło u Ciebie gościć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Super.
UsuńTaki kopniak to fakt... mnie ostatnio nikt nie kopie i tkwię w miejscu, brr :D
OdpowiedzUsuńPosłuchaj sobie Bon Jovi, haha.
UsuńChyba też muszę Janka posłuchać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, Janek odmieni Twoje życie.
Usuń:). Czekam sobie cierpliwie na tego pierdolca :D
OdpowiedzUsuńTak sam z siebie to się nie pojawi. Musisz mu trochę pomóc.
UsuńO, kocham Cię za zjechanie psychiatrów :D
OdpowiedzUsuńMuzyka, szczególnie mocna i pozytywna, daje ogromnego kopniaka. Mnie też nastrajają takie podróże, w pociągach, autokarach.
Proszę Cię, straciłam dwa lata na słuchanie jakiejś pojebanej baby, która powiedziała mi, że mam nienawidzić moich rodziców, bo to właśnie oni zjebali mi życie, a ja nie jestem winna. No... nie tego się spodziewałam.
Usuńzgadza sie czasem dobra piosenka moze duzo pomoc ;))
OdpowiedzUsuńJanek ma same dobre piosenki. :P
UsuńMuzyka to moja druga połówka. ;p
OdpowiedzUsuńLubię drugie połówki... jeśli wiesz, co mam na myśli ;)
UsuńI właśnie za to kocham muzykę. Ma w sobie niesamowitą moc.
OdpowiedzUsuńAle nie każda muzyka potrafi wzbudzić takie emocje.
UsuńCzasem nawet muzyka nie potrafi pomóc.
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie musi być pesymista.
UsuńPozytywnego pierdolca - o właśnie tego mi trzeba! Bo inaczej czuję, że zwariuję!
OdpowiedzUsuńTo roboty, raz!
UsuńTrzeba być pozytywnie nastawionym. I dążyć do własnych celów, marzeń.
OdpowiedzUsuńRacja.
UsuńWarto, naprawdę warto walczyć o to, by nasze życie było takie o jakim zawsze marzyliśmy.
OdpowiedzUsuńNikt go za nas nie przeżyje.
UsuńDałaś do myślenia! Ja staram się być pozytywnie nastawiona!
OdpowiedzUsuńblogzakreconejnastolatki.blogspot.com/2013/04/konkurs.html
Zapraszam na konkurs
Fajnie.
UsuńZarażasz optymizmem! :)
OdpowiedzUsuńNo wreszcie!
UsuńMuszę chyba wziąć z Ciebie przykład. Potrzebuje takiego kopniaka, ale nie potrafię go odnaleźć..
OdpowiedzUsuńA bierz, bierz!
Usuńcofnęłam się do grudnia w poszukiwaniu odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się tutaj
Znalazłaś ją?
UsuńWszystko zależy od nas :D Jejku, kocham Cię <3 :*
OdpowiedzUsuńZa co Ty mnie kochasz?! :O
UsuńBo tak fajnie napisałaś <3
UsuńKurczę, no nawet czasem coś fajnie napiszę :)
UsuńNajlepiej samemu zostać swoim własnym, prywatnym psychologiem i żyć według porad naszego serca.
OdpowiedzUsuńSłusznie.
UsuńTe pozytywne nastawienie przychodzi, żeby odejść i odchodzi, żeby przyjść :)
OdpowiedzUsuńNic nie trwa wiecznie.
Usuńjuż dawno się przekonałam, że u psychologa nie znajdziesz nic więcej, niż pogłębiający się bezsens
OdpowiedzUsuńwszystko tkwi w nas, szczęście też
Trzeba je sobie wydobyć na zewnątrz :)
UsuńCzasem niewiele wystarczy, żeby człowiek nastawił się optymistycznie do świata, ale są i takie momenty, że szlag cię trafia na samą myśl o życiu i jedynym rozwiązaniem jest przeczekanie tego.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, przeczekanie, a nie podejmowanie pochopnych decyzji.
UsuńNiewiele potrzeba, żeby podnieść się z padołu łez i spojrzeć na radosną stronę życia. Wystarczy odciągnąć myśli - narkotykiem krótkotrwale, albo... można też znaleźć sobie pasje i w całości oddać się wiecznemu uczuciu spełnienia. Ja tak mam po wydaniu książki. Jakbym 24/7 była na haju.
OdpowiedzUsuńA propos - gdybyś była zainteresowana tematem książki, to: o-k.xn.pl :)
Właściwie to muszę Cię o tę książkę pomęczyć.
UsuńMoja odskocznia stał się sport, od razu endorfinki czuje w powietrzu :D
OdpowiedzUsuńSport to mój zabójca.
UsuńMuzyka jest w końcu wykładnikiem naszej wolności !
OdpowiedzUsuńPodobno tak.
Usuńmuzyka jest najlepsza na wszystko, a dobra piosenka może zdziałać cuda :)
OdpowiedzUsuń