Wspomnienia wracają ze zdwojoną siłą. Nawet sen nie daje ukojenia. Milion myśli na sekundę. Czarnowłosy, co się z Tobą stało? Nie mam pojęcia, gdzie jesteś, co robisz i czy jesteś teraz szczęśliwy. Ja nie jestem. Samotność. Ona sprawia mi wielki ból. Cierpię. Może to z powodu roku, który dobiega już końca, a może dlatego, że strasznie mi Ciebie brakuje. Żałuję. Pochopnej decyzji i uniesienia się honorem. Ale to nie mogło trwać dłużej, prędzej czy później upadłabym pod tym ciężarem. Wiesz, że nie mogłam ryzykować, miałam zbyt wiele do stracenia. Pamięć. Ona płata mi figle. Kiedy czuję dotyk twych zimnych dłoni na moich nagich ramionach. Kiedy tulisz mnie w blasku księżyca. Ucieczka. Okazała się lekiem na całe zło. Kiedyś przecież musiałam tu wrócić i kilka dni wystarczyło, aby wspomnienia odżyły. Za kilkadziesiąt godzin wracam do mojego nowego życia. Bez Ciebie. Moja egzystencja będzie znów pełna barw, pozbawiona zmartwień. Muszę tylko znów spróbować wyrzucić Cię z mojego chorego umysłu. Uda mi się.
Nie uda się. Możesz go przenieść gdzieś na dalszy plan, ale zostanie w Twojej głowie.
OdpowiedzUsuńNajwyżej przez 3 lata.
UsuńCzemu akurat tak?
UsuńPo 4 latach zakochanie mija, potem to już przyzwyczajenie, a jeżeli tej osoby przy nas nie ma, uczucie wygasa. Potwierdzone psychologicznie. I ja też mogę potwierdzić, bo w ten sposób kiedyś wyleczyłam się z głupiej młodzieńczej miłości. Przeszło mi nawet po 3 latach.
UsuńŚrednio ufam w tej kwestii dowodom naukowym. Może coś w tym jest, ale choć nie jesteś już zakochana, wciąż pewnie wspominasz tamten czas i tą osobę.
UsuńNie wierzę w to, że zakochanie mija po 3 latach. Póki co mam za sobą niecałe 2, jak miną 3 to dam znać :))
UsuńEmi, właśnie nie. To niesamowite, ale jest to dla mnie zamknięty rozdział. Do tamtego pana czuję jedynie wstręt i obrzydzenie. Nie ma dla niego już ani milimetra w moim życiu. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale czuję, że nigdy wcześniej go nie było.
UsuńAnhelada, z reguły po czterech. Jesteś dopiero na półmetku.
UsuńTak po prostu nic? No cóż, może jak sama doświadczę czegoś takiego, będę w stanie to zrozumieć.
UsuńNic a nic! Życzę Ci tego.
UsuńA ja wolałabym jednak nie musieć się odkochiwać. :P
UsuńPewnie.
UsuńNa pewno nie tak od razu, ale jakoś tam się uda..
OdpowiedzUsuńNigdy o nim nie myślę, gdy jestem u siebie. Tam po prostu go nie ma i tyle.
UsuńWięc gdzie o nim myślisz, gdzie jest?
UsuńKiedy przyjeżdżam do rodziców. Robię to stosunkowo rzadko, ale teraz były święta, przyjechałam na dłużej i to wystarczyło.
UsuńWrócił? Już wyjechałaś od rodziców, więc chyba mniej o nim myślisz..?
UsuńTo bez znaczenia.
UsuńWrócisz, rzucisz się w wir nadchodzących wydarzeń i będzie lepiej. Zauważyłam, że rozdrapywaniu ran najbardziej sprzyja wolny czas.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Wiem, że po powrocie znów będzie jak dawniej. Normalnie.
UsuńJuż powróciłaś? :)
UsuńI już dobrze.
UsuńKiedy już dochodzisz do momentu, że chcesz się go pozbyć ze swojego życia - to chyba dobry początek. Gorzej, kiedy mimo wszystko chcesz go zatrzymać.
OdpowiedzUsuńCo jest ze mną nie tak, że po trzech latach nie minęło, skoro to psychologicznie potwierdzone? Jestem jakimś wyjątkiem, co potwierdza regułę, czy co?
Ja już go wywaliłam z życia, tylko kiedy wracam do rodzinnego domu na dłużej, wszystko mi go tu przypomina.
UsuńPowinno po czterech.
Niektóre miejsca aż za bardzo kojarzą się z pewnymi ludźmi...
UsuńTak czy siak.
Na to nie mamy już wpływu. Nie odetnę się przecież zupełnie od rodziny. To byłoby chore.
UsuńKiedyś na pewno.
Z czasem nabierzesz dystansu.
UsuńWiem, z czasem przestanę do nich przyjeżdżać, więc... odwiedzę to miejsce raz na ruski rok.
UsuńChodziło mi raczej o to, że wszystko uparcie przestanie Ci go tam przypominać...
UsuńKiedyś na pewno.
UsuńTak szybko nie da się zapomniec
OdpowiedzUsuńAle kiedyś tam... może.
UsuńNapewno :)
UsuńWażne, że masz chęć i siłę, żeby walczyć.
OdpowiedzUsuńJa też muszę zapomnieć, muszę.
Wiesz, ja nie zawracam sobie nim głowy, nie mam czasu. To wszystko przez święta i mój przyjazd do domu.
UsuńNajgorzej będzie wyrzucić :)
OdpowiedzUsuńZapomnieć, to jest najgorsze.
UsuńWiem coś o tym :)
UsuńAle z biegiem lat wspomnienia bledną.
UsuńBledną, ale nie obumierają, niestety.
UsuńJak się do nich nie wraca, jest dobrze. Bez emocji.
UsuńCzasem samo przychodzi.
UsuńPewnie, tak już jest.
UsuńNa nasze nieszczęście.
UsuńKażdego to dotyczy, może jest w tym jakiś sens.
UsuńChciałabym wiedzieć jaki.
UsuńHm. Np. jeżeli ktoś bliski odejdzie z tego świata, to chociaż boli, po latach dobrze jest nadal pamiętać, że ta osoba kiedyś istniała.
UsuńTak racja to dobry przykład :). Choć ja jak na razie mam przegapioną miłość, która do mnie wraca :/
Usuńw wspomnieniach
UsuńJa też.
UsuńGdyby to było w rzeczywistości, a nie we wspomnieniach, jakoś bym to zniosła.
UsuńNo właśnie. Okrutne.
UsuńŻycie też jest okrutne :(
UsuńŻycie mogę przeżyć, ale te przegapioną miłość już nie. Smuci mnie to, a tak pragnęłam miłości :(
UsuńMoja nie była przegapiona, moja była moją pomyłką.
UsuńTeż się pomyliłam. Ale te jedną chwilę przegapiłam. A mogłam się odezwać :(. A tak to on gdzieś jest, a ja nie wiem gdzie.
UsuńA ja go właśnie namierzyłam. Powinnam zostać detektywem.
UsuńJa niestety twarzy nie pamięta. Pamiętam to silne uczucie :)
UsuńMoże to lepiej
Usuńja nigdy nie umiałam wyrzucać..
OdpowiedzUsuńTo nie jest jakaś wielka sztuka. Potem trzeba być po prostu ostrożnym, a ja nie byłam ostrożna.
UsuńCzasem wspomnienia nie powinny już wracać, po prostu.
OdpowiedzUsuńTak się da, ale potrzeba trochę więcej czasu, niż tylko kilka miesięcy.
UsuńA w niektórych sytuacjach nawet rok nie pomaga.
UsuńAle 3 lub 4 już tak. Raz mi się udało.
UsuńTo mam nadzieję, że i mi się uda :) Pozdrów w takim razie Tatę!
UsuńJa sobie sączę szampana i zabieram się za oglądanie p.s kocham cię :D
Dziękuję!
UsuńA ja "Ukryte namiętności" i nie ma to nic wspólnego z komedią romantyczną, a już na pewno nie z happy endem. Zastanawiam się, kto kogo zabił. Ona jego, czy to może on ją.
Ja czytam kryminał teraz. Lubię taką niewiadomą :D
UsuńO, a na Polsat Film właśnie Ghost Rider leci! ♥
UsuńNie oglądałam :D
UsuńAle za to umiliłam sobie czas Notting Hill i Vicky Cristiną Barceloną ♥
Polecam, dobry film.
Usuńdlatego nie zostawiam sentymentalnych upominków,czy czegokolwiek co przypomina mi przyszłość. odcinam ją zawsze. ale pamięć..pozostaje.
OdpowiedzUsuńNie mam już nic, co by mi go przypominało. Poza rodziną, która mieszka tam, gdzie on.
UsuńTak to jest z naszymi wspomnieniami, myślami, snami. Smutne to, ale co poradzić? Z biegiem czasu wyleczymy się. Powodzenia ;*
OdpowiedzUsuńPo prostu trzeba uwierzyć, że można żyć inaczej.
Usuńnie, nie :) tutaj bardziej chodizło mi o moją wadę wzroku, którą tak opisałam :)
OdpowiedzUsuńWzroku? Opisałaś, jakby chodziło o wadę słuchu.
Usuńsłuchu też. początkowe zdania można w sumie rozumieć jako wadę słuchu i wzroku, zależy kto jak interpetuje ;D
UsuńAha!
UsuńSkoro wierzysz, że się uda to tak będzie.
OdpowiedzUsuńPrześliczny szablon. :)
Wierzę, wierzę, nic więcej mi nie zostało.
UsuńDziękuję, robiłam go na szybko i w dodatku na leżąco.
Więc Ci się uda.
UsuńJa muszę nad jakimś popracować może szybciej mi to pójdzie niż szukanie adresu odpowiedniego dla mnie. :)
Hej, gdzie teraz jesteś?
UsuńNiektórych miejsca już na zawsze kojarzyć nam się mogą z poszczególnymi osobami. Nawet ucieczka nie pomoże w takiej sytuacji. Możemy jednak tak podejść do naszych wspomnień, by nie były dla nas ciężarem.
OdpowiedzUsuńCzyli jak to zrobić?
UsuńPowietrze można udowodnić chemicznie, a po za tym poniekąd jej czuć, szczególnie po burzy, ten aromat, który czujemy, to nic innego jak powietrze, a raczej jeden z jego składników.
OdpowiedzUsuńKwestia wiary nie polega na tym, że kurczę wierzę i już. Nie jest tak, że nie wierzą bo nie widziałam, choć poniekąd to mnie też sprowadza ku nie-wierze, jakkolwiek to brzmi. Ja po prostu nie umiem sobie tej wiary uzmysłowić, nic mi się nie klei, za dużo jest nieścisłości i za dużo pytań, które zadałam księżom, a oni nie potrafili udzielić mi odpowiedzi. Nie jest tak, że któregoś dnia po prostu przestałam wierzyć, to był proces trwający latami, a każda kolejna lekcja religii, umacniała mnie w moich "poglądach".
No właśnie jestem taką osobą, która słucha i rapu i rocka i klasyki i techno i soul iii masę innych. Cóż;)
Istnienie Boga też wielokrotnie zostało udowodnione, poszukaj sobie na ten temat informacji.
UsuńW dodatku Jego obecność się czuje.
Mogę rozwiać część Twoich wątpliwości.
Oh, jak tu ładnie. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli wierzysz, że możesz, to już jesteś blisko, aby tego dokonać. Trzymam kciuki, bo wiem, że wspomnienia potrafią zadawać palące rany.
Już jest okay.
UsuńDziękuję.
Nie da się odciąć od przeszłości. Będzie ona wracać.. Rzeczy można wyrzucić, ale co z miejscami i wspomnieniami? Z nimi jest o wiele gorzej. Często czuję się bezradna, gdy nie mogę się od niej odciąć. Ale to mija.. Tobie też minie. Trzeba tylko to wszystko przeczekać.
OdpowiedzUsuńWiem
UsuńUda się, jeśli mocno w to uwierzysz :) Życzę Ci tego.
OdpowiedzUsuńWierzę
UsuńMusisz być silna, szczęścia życzę.
OdpowiedzUsuńPrzyda się
UsuńJest nowy rok, nowy początek, nadzieja i mnóstwo dni do zapełnienia :) Musi być dobrze :*
OdpowiedzUsuńTen nowy rok jest dla mnie zupełnie chujowy.
UsuńNajważniejsze, że wierzysz w swoje powodzenie! My możemy jedynie trzymać kciuki. Jeśli ta znajomość miałaby wysysać z Ciebie energię, lepiej zapomnieć.
OdpowiedzUsuńtrudno jest zapomnieć o czymś co było dla nas ważne.
OdpowiedzUsuńBez wątpienia.
UsuńPamięć bardzo często płata nam figle i nie pozwala zapomnieć o tym co najważniejsze. Nawet jeśli bardzo tego chcemy.
OdpowiedzUsuń/virga.blog.onet.pl/
Niestety, taki psikus.
UsuńNa takie powracające wciąż myśli nie ma antidotum...
OdpowiedzUsuńKiedyś minie.
Usuńno wiem jak to jest czasami ciezko wyrzucic kogos z glowy ale trzeba jesli chce isc sie dalej...
OdpowiedzUsuńTak, racja.
UsuńCzasami jest ciężko, ale raz podjętej decyzji w takiej sprawie chyba nie można już cofnąć. Trzymam kciuki, żeby udawało Ci się o nim nie myśleć, sprowadzać do minimum jego powroty do Twoich myśli. Jesteś silna, wiem to. Jeśli popełniłaś błąd, to nauczy Cię on czegoś na przyszłość, na pewno wiesz lepiej ode mnie, że tego co było nie warto rozpamiętywać. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTen błąd ciągnie się za mną jak jakiś smród.
UsuńDlaczego ludzie nie dają się sformatować jak komputer?
OdpowiedzUsuńDobre pytanie!
UsuńMoże klin klinem? ;P Podobno działa:p.
OdpowiedzUsuńCzyli, że jak?
Usuńżyczę, żeby ci się udało, bo z doświadczenia wiem, że to bywa ciężkie.
OdpowiedzUsuńI jest.
Usuńtęsknisz za nim?
OdpowiedzUsuńJuż coraz mniej.
UsuńNie żałuj Mała :*
OdpowiedzUsuńTo trudne.
Usuńnie wierzysz w powrót? tym razem udany?
OdpowiedzUsuńOdnajdź w sobie siłę. Jak sama powiedziałaś, kiedyś byś i tak ugięła się. Stało się, trzeba żyć dalej.
OdpowiedzUsuńNie żałuj niczego.
A z bólem trzeba nauczyć się żyć.
Trudna ta lekcja życia.
UsuńGenialny szablon! :)
OdpowiedzUsuńNie żałuj niczego. Wszystko w życiu ma jakiś cel.
Dzięki, wkrótce jednak zostanie zdjęty.
UsuńStań duchem obok siebie, popatrz na tą całą sytuację jakby Cię ona nie dotyczyła. Czy dalej sądzisz to co teraz? Czy może pomału coś innego. Wiem, że chciałabyś mieć taki przycisk jak "usuń", ale niestety to jest życie. Pamiętaj, że los nie daje nam takich przeciwności, których nie moglibyśmy sami podnieść. Z czasem będzie coraz lepiej. Nie teraz. Nie będę Cię okłamywać, choć sama to wiesz. Musisz nauczyć się z tym żyć. I stawić temu czoła. Pokaż, sama sobie, że jesteś silna.
OdpowiedzUsuńDziękuję za te słowa, naprawdę wiele dla mnie znaczą!
UsuńA nie możesz nie wyrzucać go z pamięci i pozostać szczęśliwą? :)
OdpowiedzUsuńNie da się tak.
UsuńCzasami mam wrażenie, że jestem jedyną dziewczyną na świecie, która jest tak pozbawioną emocji suką, nieprzejmującą się żadnym rozstaniem, żadną utratą kogoś, niczyim zdaniem. Aczkolwiek tak jest chyba nawet lepiej.
OdpowiedzUsuńPS: *zakochana w nowym szablonie*
Dzięki, niedługo i tak pojawi się inny.
Usuńi życze ci tego by ci sie naprawde udało a Twoje życie zmienił się na plus i byś była szcześliwa :)
OdpowiedzUsuńANo.
Usuńoby się udało... chociaż... to cholernie trudne zadanie...
OdpowiedzUsuńa dlaczego masz go wyrzucać... ja kiedyś zawalczyłam mimo, że zostałam potraktowana.... źle. I teraz jestem najszczęśliwsza na świecie... od 3 lat... właściwie cały mój blog jest o tym...... o cierpieniu dotyczącej tej jednej sfery
OdpowiedzUsuńTak łatwiej.
Usuńoby czas działał na Twoją korzyść..
OdpowiedzUsuńOby
UsuńZapraszam do mnie po nominację :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńNominowałam cię do zabawy, szczegóły u mnie :D
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńLudzie boją się zmian, tym bardziej Cię podziwiam. Sama dokonałam dość dużej zmiany w moim życiu w ostatnich tygodniach. I dlatego siebie samą także podziwiam :D
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać.
Usuń