Przyglądając się odciskom palców pozostawionym na kieliszku, zanurzam usta w czerwonym winie. Za zmarłych i na rozgrzanie. Poszukuję lombrosowskiego typu przestępcy i pań zaspakajających naturalną potrzebę uznania prestiżu w oczach innych. Cmentarniana aberracja. Otaczają mnie dewianci. Będę błąkać się po prosektorium, czując się jak w tanim horrorze. Widok trupów przestaje przerażać, kiedy masz przed oczami obrazek z dzieciństwa: ty i bliska twemu sercu osoba wydająca przy tobie ostatnie tchnienie. Nic nadzwyczajnego, kilka chwil i rozjebana psychika na kilka lat. Niewiele cię już zaskoczy. Czasami przychodzi ochota, aby tak po prostu wbić w czyjeś plecy nóż, ale przecież normalny człowiek z reguły ulega prewencji negatywnej. Przy zbyt dużej dawce wina staję się zbyt wylewna i pieprzę głupoty. Dobrze jest, oby tak dalej.
Każdy ma swój sposób na upamiętnienie zmarłych. Wezmę z Ciebie przykład i dziś zrobię to samo..
OdpowiedzUsuńTo niewiarygodne jak jedna chwila może zmienić nasze życie, bądź w ogóle nas go pozbawić..
W innych kulturach świętują lepiej, piją wódkę ze zmarłymi!
UsuńNiewiarygodne, ale prawdziwe.
Poważnie? Masakra.
UsuńCzemu? Według mnie to całkiem fajne.
UsuńNie wiem czy bym tak potrafiła, przeraża mnie to. Ale w niektórych krajach nawet współżyją z nieboszczykami. Więc wszystko jest możliwe jak się okazuje ;)
UsuńNekrofilia ♥
Usuńwidziałam w swoim życiu dwa trupy i przez ten obraz nie potrafiłam przez lata myśleć o tych osobach inaczej, zawsze jak o nich myślałam to widziałam trupy. niefajnie :/
OdpowiedzUsuńSame trupy to nic. Pierwszego widziałam w wieku 6 lat. A osoba, która przy mnie umierała i ja nie mogłam nic zrobić... no to mi padło na psychę.
Usuńskoro na mnie sam widok wbił się długo w pamieć to mogę sobie tylko wyobrazić jak traumatyczne musiało być bycie przy kimś gdy umiera.
UsuńTo był szok, ogromny szok i w zasadzie nic więcej, byłam wtedy wyprana ze wszystkich emocji.
Usuńda się w ogóle z tego otrząsnąć?
UsuńPewnie, że się da.
Usuńale pewnie trzeba bardzo dużo czasu?
UsuńTak naprawdę to po tylu latach nadal to do mnie nie dociera.
Usuńmam nadzieję,że nigdy nie będzie mi dane tego przeżywać :/
UsuńI tego Ci życzę. Wiesz, wolałabym, aby mój najgorszy wróg nie musiał tego przechodzić, naprawdę.
Usuńskoro nawet wrogom tego nie życzysz to naprawdę musiało być bardzo straszne przeżycie.
UsuńI w istocie było.
Usuńchyba lepiej starać się o tym nie myśleć :)
UsuńStaram się, ale czasem to silniejsze ode mnie.
Usuńwiem, myśli lubią same wracać, bez powodu.
Usuńu mnie nic ciekawego, skończyłam rysować węglem...
OdpowiedzUsuńCo ciekawego?
Usuńhttp://img30.otofotki.pl/obrazki/tj75_DSC_1291.JPG (nie skończone)
Usuńi http://img30.otofotki.pl/obrazki/lp437_DSC_1289.JPG (drugie, przed efektem końcowym...)
w sumie nic ciekawego, nic nadzwyczajnego. :)
Zdolna bestia z Ciebie.
Usuńdziekuję :) ja tak nie uważam, no ale :d
UsuńNie wierzysz w siebie!
Usuńto to na pewno! :)
UsuńPora to zmienić. :)
Usuńpróbuje, próbuje - może cos wyjdzie :)
UsuńPowodzenia!
Usuńnie dziękuje :) co tam?
UsuńWybieram się zaraz po buty.
Usuńjaki kupujesz? :)
UsuńOcieplane botki na koturnie, nie było mojego rozmiaru, ale dziewczyny w sklepie może mi załatwią.
Usuńteż by mi sie przydało jakieś buty kupić, ale jak na razie chodze w trampkach i nie zamarzam wiec jestdobrze :)
UsuńMnie to już by nogi odpadły.
Usuńmoi znajomi mówią, ze jestem chora psychicznie, bo chodze w trampkach, ale skoro nie marzne i ejst mi dorbze, to czmeu nie? :)
Usuńno mam, mam! szybka jesteś! :D
Podziwiam Cię!
UsuńWiem, że mam spóźniony zapłon.
:)
Usuńteż tak czasami mam, to normalne... chyba :D
Chyba tak.
Usuń:)
UsuńWypijmy za zdrowie zmarłych...
OdpowiedzUsuńOtóż to.
UsuńPrzeraziłaś mnie...
OdpowiedzUsuńNie gadaj, czym? :O
UsuńBłąkanie się po prosektorium, brr..., ale najbardziej tym: "Czasami przychodzi ochota, aby tak po prostu wbić w czyjeś plecy nóż" :P
UsuńProsektorium w ramach zajęć :)
UsuńA z tym nożem to tylko podjęta próba myślenia jak przestępca.
Tak właśnie myślałam :)
UsuńTeż macie zajęcia z takiego myślenia? ;>
Nie, aż tak ciekawie to nie mamy. Ale zazwyczaj próbuję wykorzystywać w praktyce zdobytą wiedzę.
UsuńSzkoda, bo to byłoby ciekawe :D Czyli co planujesz na przyszłość? :)
UsuńNic nie planuję.
UsuńAle w sferze przyszłego zawodu?
UsuńW każdej sferze.
UsuńNo ale skoro wybrałaś kierunek studiów, to w jakimś małym chociaż celu, prawda? :>
UsuńMam łzy w oczach... jeszcze ta piosenka.
OdpowiedzUsuńTo chyba z powodu TSA :)
UsuńTwojego posta również, poruszył mnie.
UsuńNie sądziłam, że coś takiego może kogoś poruszyć.
UsuńMoże, wszystko zależy od stopnia wrażliwości.
UsuńMusisz być bardzo wrażliwa! :)
UsuńPodobno tak, choć nie mnie oceniać :)
UsuńTo ja ocenię i powiem, że bardzo.
UsuńZdziwiłabyś się, ilu ludzi zarzuca mi nieczułość :P
Usuńtakie zycie...
OdpowiedzUsuńTrochę odmienne od życia innych.
Usuńale tylko troche
UsuńNie wiem, ile osób w wieku 13 lat stoi przed umierającym człowiekiem i wie, że nie może nic już zrobić, a potem żyje z tym przez następne lata.
UsuńMoże to nic wielkiego.
dla 13 latka to dosc trudna sytuacja. Pozniej pamietac to cale zycie
UsuńNa szczęście pamiętam to już jakby przez mgłę.
Usuńz czasem zamarze sie do końca
UsuńO pewnych rzeczach nie da się zapomnieć.
UsuńCoś tam zawsze pozostanie
UsuńOtóż to.
UsuńPamięci nie można wymazać
UsuńWypijmy za zmarłych nad ich grobami, niech wiedzą, że pamiętamy :)
OdpowiedzUsuńNad grobami to by pasowało.
UsuńNo dlatego tak napisałam :3
UsuńW innych kulturach właśnie tak świętują.
UsuńA czemu my tak nie świętujemy? :) Przecież to radosny dzień. Spotykamy się ze znajomymi i rodziną :D
UsuńJa tam nie wiem, ale trochę mi tego szkoda.
UsuńTo wprowadźmy nową zasadę i zacznijmy tak świętować:D
UsuńPiszę się na to! To co? Za rok wprowadzamy nowy system?
UsuńTak :). Winko dobre przygotuj i trzeba wymyślić takie odświętne kieliszki, które będą pasowały na Wszystkich Świętych :)
UsuńWinko jest i to własnej roboty, nabiera wciąż mocy urzędowej. A co do kieliszków, to mogę zaopatrzyć się w farby do szkła i stworzyć małe arcydziełka.
UsuńGenialnie. To jesteśmy już przygotowane na przyszły rok :D
UsuńJuż nie mogę się doczekać!
UsuńJa też :D. Jestem cała napalona :3
UsuńJa mam wrażenie, że to święto jest u nas coraz smutniejsze ...
OdpowiedzUsuńMnie tam z roku na rok akurat tego dnia weselej.
UsuńNóż w plecy? :D Ej, no Ty chyba za duże tego wina wypiłaś:P
OdpowiedzUsuńSwoją drogą... To fakt, ludzie są czasem tak irytujący, że ja np. z chęcią bym ich pobiła. Dobrze, że swoich planów nie wcielam w życie, bo co by to było... ;)
Nie, ostatnio zastanawiałam się, jak to jest kogoś zabić.
UsuńJa też nie wcielam, bo jestem posiadaczką Kodeksu Karnego, który czytam sobie od czasu do czasu do poduszki.
No nie mów, że na pierwszy roku macie już karne?:P
UsuńJak to jest kogoś zabić, a sprawdzałaś jaka za to kara czeka? :P
U nas to wszystko w tym roku odwrotnie jest.
UsuńTak i jakoś nie spieszy mi się z zabiciem kogoś. Już raz w więzieniu byłam, ale po tej drugiej stronie krat to jednak wolałabym się nie znaleźć. :)
A to co tam robiłaś? Opowiadaj!
UsuńA tak sobie chodziłam i obserwowałam przestępców na trzecim oddziale: mordercy + recydywiści.
UsuńA że tak zapytam z jakiej paki to tak?
UsuńI jakie wrażenia? :P
Nie znoszę tych świąt. Bóg w tym roku po raz kolejny uratował mnie od grobbingu pracą, a później jeszcze telefonem od kumpla.
OdpowiedzUsuńhttp://www.kiep.pl/img38/2012/10/28/1351378769powody-dla-ktorych-jeszcze-nikogo-nie-zabilem.jpg
Odpuściłam sobie w tym roku mszę, z uwagi na brzydką pogodę.
UsuńTak, ten powód przoduje.
Mi się fajnie później słuchało, jak moi koledzy się przechwalali przy żubrówce: "A ja dzisiaj wstałem o piątej i byłem na czterech cmentarzach, tu, tu, tu i tam."
Usuń1 listopada zawsze jest brzydka pogoda.
Najlepsze jest to, że Dzień Zmarłych tak naprawdę jest dopiero dziś :)
UsuńNie, przez ostatnie kilka lat u mnie było całkiem ładnie.
No tak, ale przecież w telewizji tego nie wyjaśnią, więc skąd niby ludzie mają o tym wiedzieć?
UsuńWydaje mi się, że jednak nie, przynajmniej u mnie. Zresztą na cmentarzu zawsze zimno.
Doskonały przykład na to, jak media kształtują społeczeństwo i robią z ludzi debili.
UsuńSzczególnie wieczorem. Ale klimat jest wtedy niesamowity.
Trzeba podchodzić z dystansem do tego, co mówią media. Niestety są tacy, którzy wierzą we wszystko, co zobaczą.
UsuńWygląda to może i ładnie, ale cała szopka wokół tego potrafi nieźle odstraszyć.
W telewizji to ja już jedynie seriale oglądam, jak mi się nudzi.
UsuńNie obchodzi mnie to, co robią inni ludzie, zajmuję się sobą i nic mnie nie odstrasza.
Masz rację. Niestety głupota ludzka bardzo rzuca się w oczy i czasem trudno jej nie zauważać.
UsuńJasne, ale nie trzeba wszystkiego brać do siebie i się przez to ograniczać.
UsuńWiem. Najlepiej nie zwracać na to uwagi.
UsuńI naprawdę można to zrobić.
UsuńWeź uważaj trochę, co ty tutaj piszesz, bo w końcu cię zamkną! :D
OdpowiedzUsuńGz, nigdy nie lubiłam Dnia Wszystkich Świętych. Strasznie przygnębiający dzień, a w Polsce to już nie wspomnę.
Za pisanie nie zamkną, takiego paragrafu nie ma, nikomu też nie grożę :)
UsuńA ja bardzo go lubię. Bo ludzie mylą pojęcia i to jest takie śmieszne. Prawdziwy dzień zmarłych jest dopiero dzisiaj.
E, no to możemy wszyscy spać spokojnie.
UsuńYhym. W sumie moje życie z tego powodu nie nabrało większego sensu. :D Tak czy siak nie widzę w tym dniu niczego przyjemnego. Chyba za dużo myślę w takie dni, szczególnie jesienne.
Pozbieraj psychikę to nie będziesz chciała wbijać nikomu noża w plecy.
OdpowiedzUsuńMoja psychika ma się śpiewająco! :)
UsuńTego nie wiem. Napisałam tylko wniosek, który każdy może wysnuć z tekstu Twojego autorstwa...:)
UsuńRozumiem i staram się rozwiać wszelkie wątpliwości :)
UsuńIntryguje mnie zmiana Twojego nicka. Czemu to Kontrastowa stała się rewolucjonistką?...:D
UsuńDużo zmian zaszło w moim życiu od założenia tamtego bloga na Onecie. To pewnie dlatego.
UsuńJa też kiedyś zmieniłam nick.
Usuńwczorajsze święto potrafi rozwalić nastrój masakrycznie
OdpowiedzUsuńMnie nie rozwaliło nastroju :)
Usuńu mnie to różnie z tym bywa...to zależy
UsuńTraktuję to trochę inaczej, jako inne święto, niż wszystkim się wydaje.
UsuńWiesz ja jakoś zawsze wpadam w jakiś melancholijny nastrój i podsumowuje to co udało mi się zrobić.
UsuńI robisz to pierwszego listopada?
Usuńtak, jakoś tak wychodzi, bo odwiedzam groby bliskich i niektórzy umarli nie tak dawno temu. Więc jakoś tak mnie nachodzi. Może dziwne, ale ja tak mam
UsuńMoże to nie jest wcale takie złe.
UsuńJa staram się już nie myśleć na tak poważne tematy, bo źle mi to wychodzi.
a mnie czasem motywuje - a to chyba dobrze.
UsuńTo świetnie. Ja się zaraz załamuję, widząc, jakie mam dziury w życiu nie do załatania, to wolę jednak myśleć o czymś przyjemniejszym.
Usuńja już przeszłam w swoim życiu takie rzeczy, że nie załamuję się tak łatwo, więc jest ok. Może to właśnie kwestia podejścia i doświadczeń?
UsuńByć może. Nie lubię wracać do przeszłości, ostatnio robię to rzadko i jest mi z tym świetnie.
Usuńmi się to czasem zdarza i jakoś zawsze mi to dobrze robi.
UsuńTo wypada się tylko z tego cieszyć.
Usuńdokładnie;p
Usuńa jak Ci mija weekend?
Hm... możesz widzieć testrale! ;D Sorry za moją manię na punkcie Pottera.
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet, co to jest :P
UsuńTakie coś: http://c.wrzuta.pl/wi7410/20d6612c0025913347e3f13b/testral :)
UsuńKońperz anorektyk! Fajnie :)
UsuńI skrzydełka ma ;D
UsuńJak nietoperz. Zatem Końperz. :)
UsuńAj, nie zwróciłam na to uwagi. Sorry ;P
UsuńNie ma sprawy ;)
UsuńTo taki przygnębiający post :/
OdpowiedzUsuńE tam, wcale nie, naprawdę.
UsuńMoże to przez te trudne słowa w tym poście :P.
UsuńCzasami trzeba z siebie co nieco wyrzucić. Od razu człowiekowi lepiej. A najlepszym miejscem jest blog, przynajmniej dla mnie. Mój emocjonalny śmietnik.
UsuńAle podejrzewam, że już jest lepiej, więc czekam na bardziej optymistyczny post :D
UsuńStraszne..
OdpowiedzUsuńAle co?
UsuńNie wiem co jest gorsze - być przy bliskiej osobie wydającej ostatnie tchnienie czy odnaleźć bliską osobę kompletnie już nie żywą...
OdpowiedzUsuńW pierwszym przypadku jeszcze możesz spróbować coś zrobić, w drugim już nie.
UsuńMimo najszczerszych chęci wylądowałam w ślepym zaułku.
UsuńNie jest lekko, wiem.
UsuńNajgorsza jest chyba świadomość, że nie zdążyło się pożegnać. Pomijając wspomnienie zimnej jak lód skóry...
UsuńPamiętam to... Akurat przypadek, który wyprzedził patrzenie na śmierć.
UsuńTaki przypadek w pewnym sensie można nazwać... wybawieniem?
UsuńŹle się zrozumiałyśmy. Widziałam jak ważna dla mnie osoba umiera, a ja nie mogę nic zrobić. I widziałam inną bliską mi osobę, która już umarła, a ja nie mogłam nic zrobić. Spotkały mnie dwie przykrości.
UsuńChyba, że o inne wybawienie Ci chodzi.
przy zbyt dużej dawce alkoholu każdy pieprzy głupoty, choć podobno mówi się, że niektórzy po alkoholu są szczerzy. powiedzą to, czego na trzeźwo by nie powiedzieli.
OdpowiedzUsuńChyba skorzystałam z tej okazji do bycia szczerą.
Usuńto dobrze ?
UsuńMam podobne doświadczenia do Twojego i niestety, poznałam jego negatywne skutki.
OdpowiedzUsuńTo boli jednak przez całe życie.
UsuńWspółczuje Ci tego, że musiałaś patrzeć jak odchodzi ktoś bliski Tobie ..
OdpowiedzUsuńSama sobie współczuję.
UsuńNie lubię 1. listopada. Męczy mnie zaduma na siłę i zawsze mam popsuty humor...
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego ludzie 1. listopada modlą się nie za tych, co trzeba...
UsuńChyba nie rozumieją tego święta. Nie mówię, że ja w pełni wszystko rozumiem, ale przynajmniej staram się.
UsuńPierwszego obchodzi się dzień Wszystkich Świętych, a jak sama nazwa wskazuje, powinniśmy nasze modlitwy skierować w stronę świętych mniej lub bardziej znanych. Drugiego listopada dopiero jest święto zmarłych, czyli naszych bliskich, wierzących, których z nami już nie ma.
UsuńTeraz tylko przekazać dalej to wyjaśnienie.
UsuńChyba każdy katolik powinien zdawać sobie z tego sprawę... Nie rozumiem, po co ludzie do kościoła chodzą, skoro najprostszych rzeczy nie wiedzą.
UsuńDla pozorów? Z przyzwoitości? Nie wiem, nie lubię chodzić do kościoła, jeśli nie czuję wewnętrznej potrzeby...
UsuńJa nie lubię bardziej 31 października, za dużo wspomnień. Do teraz zadaję pytanie: dlaczego akurat wtedy?
OdpowiedzUsuńFaktycznie kiepski dzień...
UsuńTeraz patrzę na to z większym dystansem, a o tegorocznym 31 nawet trochę zapomniałam..
UsuńTo dobrze. Z czasem boli coraz mniej.
UsuńDobrze, że tak jest. Dobrze, że nie jest to jednoznaczne z zapomnieniem.
UsuńZapomnieć się nie da, nie takie rzeczy, nie takie osoby...
Usuńa to wynika z cmentarnego nastroju, czy jest inny powód?
OdpowiedzUsuńWspomnienia wróciły.
Usuńtrzeba zacisnąć zęby i znowu poradzić sobie z nimi :*
UsuńJuż jest wszystko w porządku. :)
Usuńcieszę się :)
UsuńJa też! I dzisiaj nawet nie piłam! Jestem z siebie dumna.
Usuńnowe postanowienie? :D
UsuńJa zawsze pierwszego listopada zastanawiam się, dlaczego ten ktoś mi bliski, został mi tak brutalnie odebrany.
OdpowiedzUsuńJa się nad tym zastanawiam zwykle drugiego listopada, bo to bardziej odpowiedni czas na takie rozmyślanie :)
UsuńA ja w sumie pierwszego dnia, bo drugiego nigdy nie bywam na cmentarzu, a głównie wtedy nachodzą mnie takie myśli. Gdyby nie Los niechciany, miałąbym dzisiaj dwudziestodwuletniego brata, więc tak jakoś myślę, co by było gdyby.
UsuńA ja myślę o tych, którzy odeszli bardzo często, nie tylko w listopadzie. Takie rozmyślenia są potrzebne, ale i bolesne. Cóż możemy poradzić na takie chwile zmieniające nasze życie? Może to właśnie tak miało być. Nie wiem.
OdpowiedzUsuńTo normalne, że ludzie odchodzą. Ale nienormalne jest to, że dziecko patrzy, jak umiera mu ktoś bardzo bliski i wie, że nie może zatrzymać tego procesu.
UsuńMusisz być silna, skoro ta sytuacja Cię znieczuliła. Bo psychikę zniszczyłaby pewnie każdemu. Ale np. ja chyba byłabym jeszcze bardziej wrażliwa po takim wydarzeniu.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy znieczuliła. Minęło już wiele lat od tamtego wydarzenia, a ja staram się je zatrzeć w pamięci. Nikt wcześniej mi nie pomógł, musiałam sobie radzić z tym ciężarem sama, a byłam tylko głupim dzieckiem.
Usuńnie próbowałaś szukać u nikogo pomocy?
UsuńNie potrafię sobie nawet wyobrazić tego, jaki to musiało zostawić ślad na Twojej psychice.
OdpowiedzUsuńNotka wzbudziła we mnie gęsią skórkę. Nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńMnie 1 listopada bardzo denerwuje, nie wiem do końca dlaczego. Może to wina tych wszystkich ludzi, którzy na cmentarz zaglądają tylko raz do roku, akurat tego dnia, bo "tak wypada"? Tego, że po opuszczeniu bram cmentarza i zdjęciu z siebie "maski powagi" znów zaczną się wyzywać, przeklinać w korkach...
OdpowiedzUsuńMoże i powinno tak być - opuszczając cmentarz wracamy do codzienności, która przecież jest, jaka jest. Ale i tak zdecydowanie wolę odwiedzić cmentarz w inny dzień.
Jedna chwila a może tak dużo zmienić.
OdpowiedzUsuńNiespodzianka dla Ciebie u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńLudzie umierają, a naszym zadaniem jest umieć tą śmierć przyjąć. Pogodzenie się ze śmiercią sprawia, że psychika zbiera się na nowo, a w pamięci, nie ma już ciała bliskiej osoby, a chwil spędzone razem.
OdpowiedzUsuńRozwaliła mnie załączona przez Ciebie piosenka. Bardzo dawno jej nie słyszałam. I zawsze po niej nadchodzi melancholia...
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie patrzeć na cierpienie i śmierć bliskich. Po prostu nie wyobrażam.. Ta bezradność, niemoc w pomocy...
Może obejrzysz dla odmiany jakąś komedię? :)
OdpowiedzUsuń