Staram się uspokoić, nie zrobić awantury, nie krzyczeć i nie rzucać w ściany czym popadnie. Ludzi, którzy bezczelnie patrzą się na mnie w tramwaju lub pociągu, zabijam spojrzeniem prosto w oczy, mrucząc pod nosem ja pierdolę, ale dostatecznie głośno, aby to usłyszeli i zrozumieli w czym rzecz. Zawsze wygrywam to starcie. Przysięgam, nie jestem agresywna i nie biegam z nożem po osiedlu. Jeszcze nie. Dzieje się tak, dlatego, że moje życie z każdym dniem nabiera barw i nikomu nie pozwolę zepsuć mi dobrego nastroju - jest bezcenny. Odgrzebałam stare zdjęcia, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że byłam idiotką, użalając się kiedyś nad sobą. Jak można marnować na to czas? Człowiek oczekuje od życia, od samego siebie zbyt wiele. Może lepiej byłoby ocenić najpierw swoje możliwości, a dopiero później planować jakiekolwiek działanie? Kilka miesięcy temu zrozumiałam w czym tkwi problem. Każdy z nas żąda rzeczy wielkich, jednocześnie nie dostrzegając rzeczy małych, które ma na wyciągnięcie ręki, a które są fundamentem naszych pragnień z górnej półki. Popracujmy trochę nad sobą, to nie boli, nic nie kosztuje i nie jest wcale takie trudne. Nie mówmy, że to niemożliwe, zanim uczynimy pierwszy krok. Nawet o tej porze roku, można być szczęśliwym, trzeba tylko wiedzieć, czego tak naprawdę się chce.
Myślisz, że ludzie w tramwaju mogliby popsuć Ci Twój humor?
OdpowiedzUsuńA Tobie nigdy nie popsuli?
UsuńJakoś się nie zdarzyło. Jakbym miała się przejmować ludźmi w autobusie czy tramwaju to popadłabym w nerwicę ;)
UsuńNie przejmuję się nimi. Po prostu nie lubię, jak ktoś się na mnie patrzy i nie jest przystojnym facetem z moich snów.
UsuńJakiś powód tego musi być, ze tak patrza na Ciebie
OdpowiedzUsuńUwierz mi, robią to bez powodu.
UsuńTo nie masz się czym martwić
UsuńNie martwię. Irytuję się.
UsuńSzkoda Twoich nerwów
UsuńZ drugiej strony, to świetne uczucie mieć nad nimi jakąś przewagę.
UsuńAle to chyba tylko chwilowe uczucie
UsuńNiestety.
UsuńNie lubię czegoś takiego
UsuńA ja bardzo.
UsuńW życiu nigdy nie będzie idealnie
UsuńWiem, ale jeśli jest sposób, aby taki stan rzeczy przedłużyć, to czemu nie?
UsuńWiedzieć czego się chce, czasami to dla mnie niewykonalne.
OdpowiedzUsuńPróbowałaś chociaż znaleźć jakieś cele w życiu, które byłabyś w stanie osiągnąć? Zaczynać trzeba od drobnostek.
UsuńTak. Lecz często mam tak, że gdy mam dwie możliwości nie mogę dokonać jednoznacznego wyboru.
UsuńMusisz podjąć jakąś decyzję, nikt za Ciebie tego nie zrobi.
UsuńDziś w busie wracając do domu usłyszałam kawałek ciekawej rozmowy:
OdpowiedzUsuńKobieta:Tego nie da się zrobić.
Mężczyzna:Co się nie da ? Nie da to się tylko parasola w dupie rozłożyć.
I doszłam do wniosku, że słowa tego Pana będą chyba idealna motywacją do wszystkiego od dzisiaj :)
Widzę, że i ów pan ma dobre podejście do życia. Nie sądzisz, że my tylko sobie wmawiamy, że jesteśmy tacy ułomni i wszystko musi się od razu spieprzyć, bo inaczej być nie może?
UsuńNatura kobiet jest taka, że lubimy narzekać niestety i chyba każda z nas ma momenty użalania się nad sobą. Prawda jest taka, że wszystko jest możliwe w życiu, tylko za słabo w to wierzymy i idziemy na łatwiznę wmawiając sobie" nie da się" , " ja się nie nadaje", " to na pewno się nie uda" etc.
OdpowiedzUsuńMomenty? To mało powiedziane. A wmawiać to człowiek potrafi sobie takie rzeczy, że mała głowa.
UsuńHa ha , no może masz racje może to nie są tylko momenty :) Chociaż ja staram się je zwalczyć do minimum, tak żeby były właśnie tylko "momentami". Wmawianie sobie mamy opanowane do perfekcji, szczególnie gdy mamy za dużo wolnego czasu i zaczynamy rozmyślać.
UsuńA ja staram się je zupełnie wyeliminować i póki co idzie mi świetnie.
UsuńA ja za wiele czasu nie mam, chociaż w sumie... Może to ze zmęczenia, z powodu zaburzeń. W każdym razie, to dobrze.
W takim razie trzymam za Ciebie kciuki, żeby udało się je wyeliminować całkowicie! A potem może będziesz dobrą koleżanką i pomożesz też mnie. :)
UsuńPrzecież ten post nie jest o niczym innym, jak tylko właśnie instrukcją, jak tego dokonać.
UsuńMyślę, że to brak cierpliwości sprawia, że często nie jesteśmy w stanie dążyć do wielkich rzeczy przez te małe, które mamy obok:)
OdpowiedzUsuńDa się ją wypracować, w końcu trzeba się kiedyś czemuś poświęć.
Usuńoj tak...mam nadzieję, że ja znalazłam już to coś;)
UsuńI jesteś dzięki temu szczęśliwa, prawda?
UsuńJa jeszcze nie znalazłam, ale mimo to jest bardzo dobrze.
W sumie można tak powiedzieć, że jestem szczęśliwa.
UsuńA już na pewno wszystko jest na jak najlepszej drodze do szczęścia:). Ale też mi trochę z tym zeszło, więc cierpliwości, a na pewno się ogarniesz jeszcze lepiej;)
Ja też czuję się szczęśliwa, chociaż dowiedziałam się dziś bardzo przykrej rzeczy, ale to akurat temat na inny post. :)
UsuńNiestety przykre rzeczy się zdarzają. Takie życie.
UsuńŚwiat daje nam bardzo dużo możliwości i dziś można wiele przeszkód pokonać. Wystarczy mieć szczere chęci.
Usuńoj tak, tylko tak jak napisałaś - trzeba chcieć.
UsuńLudzie są za leniwi nawet na to: chcieć.
Usuńoj tak - ja widzę to czasem po sobie i po ludziach wokół.
UsuńJestem mistrzynią lenistwa, ale to raczej odzwierciedla się w mojej obecności na tym blogu. Albo raczej jej braku.
Usuńmam wrażenie, że lenistwo to część naszej natury;p
UsuńZ pewnością. Ale ile można?!
Usuńw moim przypadku góra dwa dni;p i to w przypadku, kiedy jestem przerobiona;p
UsuńNa bloga to ja potrafię miesiąc nie wchodzić.
Usuńa ja się chyba uzależniłam i wchodzę kiedy tylko jestem na kompie;p
UsuńWchodzić to w sumie wchodzę codziennie, źle to powiedziałam. Potrafię być nieaktywna przez miesiąc.
UsuńAle to dlatego, że tylko u rodziców mam internet, gdzie ściąganie piosenki nie trwa 30 minut.
masz rację. trzeba wiedzieć co się chce i zaczynać od tych małych rzeczy... przecież nie od razu Kraków zbudowano, jak to moja babci amówi.
OdpowiedzUsuńwe mnie drzemie niezły psychopata i tak jak to określiłaś dzikie zwierze... a kto był inspiracją? przede wszystkim reklama z Dodą oraz to, że coraz częściej mam ochotę nawiedzić jakiegoś napotkanego człowieka w snach i sprawić, by cierpiał... och ja zła i niedobra. "Bójcie się Boga" - jak to określiła moja prababcia widząc mnie po roku czasu... :d
Otóż to, nie tylko Twoja babcia tak mówi.
UsuńRany, widziałam tę reklamę, co za porażka! Jak można coś takiego puszczać w tv, to ja nie wiem...
no cóż...niektórzy najwidoczniej tego nie rozumieją...
Usuńdokładnie. też się zastanawiam. i to jeszcze przez całkowity przypadek na nią wpadłam. ząłmałam się po prostu.
Chyba większość.
UsuńJa to w TV oglądam już tylko "M jak miłość", "CSI: Miami" i "Paradoks".
w sumie fakt... większość. sama tak kiedyś mówiłam, ale się przekonałam, że to nie ma sensu i zrezygnowałam - i... czuję się o niebo lepiej!
Usuńjeśli oglądam to tylko i wyłącznie programy przyrodnicze, typu Discovery. nic więcej.
Po prostu trzeba zrozumieć, że sami napędzamy sobie mnóstwo błahych problemów, które się kumulują i potem nas przytłaczają.
UsuńInvestigation Discovery oglądam, ale tylko, kiedy wracam do domu.
racja. czasami nawet lepiej późno niż wcale, ale zrozumieć.
Usuńmnie w sumie do telewizji nie ciągnie i bardzo rzadko ją oglądam - często wtedy kiedy zrobiłam już wszystko co musiałam, a komputer jest zajęty lub ja nie chcę na nim siedzieć.
Zgadza się.
UsuńZawsze rano oglądam z koleżanką bajki na Polsacie.
:)
Usuńjeśli mam później do szkoły to też oglądam. chyba najbardziej cieszy mnie Pinki i Mózg :d
Moja koleżanka ich uwielbia!
Usuńoni są genialni! uwielbiam! *.*
UsuńMój kolega też, ma ich w profilowym na fejsie.
Usuńjedna z niewielu bajek, ktore oglądałam będąc małym dzieckiem :d
UsuńA ja nie, raczej tej akurat nie i specjalnie za nią nie przepadam.
Usuńa jakie lubiłaś/lubisz najbardziej?
UsuńNo ja to raczej polskie: Bolek i Lolek, Koziołek Matołek, Reksio. Czeski Krecik. Mam tych bajek pełno na VHS-ach.
UsuńKoziołak oglądałam i bardzo lubiłam, jednak bajki, któłre ogladłąm to Pinki i Mózg, Koziołek matołek, Tom i Jerry, Struś Pędziwiatr. zwykle ot mnie głównie reklamy interesowały albo bawienie się autami niż oglądanie telewizji.
UsuńTom i Jerry też! I nawet mam zgrane z tv niektóre odcinki na VHS. Strusia Pędziwiatra to mój tata uwielbiał.
UsuńJeszcze gdzieś mam kolekcję resoraków.
też mam zgrane! to były tylko te bajki, które zatrzymywały mnie przed telewizorem.
Usuńmoje wszytskie poszły do kuzyna, niestety. ogólnie to byłam bardzo okropnym dzieckiem... cóż :)
Dobrze powiedziane.
UsuńOkropnym dzieckiem?
:)
Usuńbardzo. rozczłonkowywałam wszytskie napotakne robale, dżownice kroiłam łopatką, posypywałam solą, potem piaskiem i rzucałam dziewczynkom na głowę, chciałam zjęść wróbla, wpadłam do dziury i mnie ojciec pół godizny wyciagał... uciekałam po jakiś bunkrach, wchodziłam na drzewa, jeździłam podkradzionym sąsiadce wózkiem dla dziecka :D
a no i jeszcze dziewczynki ciagnełam za włosy, a zchłopakami się najlepiej dogadywałam - do tej pory tak mam :)
UsuńŁe, ale samochodu jej nie podwędziłaś :D
UsuńAle z Ciebie urwis był, przebiłaś mnie.
Usuńwiesz, mając zalewdwie 6 lat nie dałabym rady... choć... moze z pomocą kogoas :D
UsuńPrzynajmniej masz co wspominać.
UsuńByłabym szczęśliwa o tej porze roku, bo lubie jesień. Ale co począć kiedy mam doła od stycznia i nawet nie wiedziałam że takowego mam? Odkryłam to czytając mój pamiętnik. I bach. A teraz tylko się pogorszyło.
OdpowiedzUsuńTo może trzeba przestać rozmyślać o tym, co było i zacząć dostrzegać to, co jest?
UsuńNie myślę o tym co było. Bo dokładnie wiem co było. Nie myślę o niczym, żyję teraźniejszością nie patrząc w przyszłość. Tak teraz mam. A wiem, że minie mi to. Tylko uciec i będzie ok :). Niestety nie stać mnie finansowo na wyprowadzenie się z domu. Przyczyna mojego doła jest pod tym samym dachem co ja :/
UsuńTo spróbuj uzbierać tę kasę, zaczynając od małych rzeczy, chociażby dorywczej pracy na inwentaryzacji. Można zarobić ponad 8 zł za godzinę na rękę. Musisz zacząć działać, samo siedzenie niczego nie zmieni.
UsuńJa pracuję przez cały czas :/. Zarabiam mało bo jestem studentką. Muszę opłacać studia, dlatego nie mogę się wyprowadzić.
UsuńA może studia w innym mieście? Do tego stypendium, które wcale takie niskie nie jest.
UsuńPo co w innym mieście? Skoro jestem na 5 roku? To ostatni rok nauki i teraz wszystko się pieprzy.
UsuńNo tak, na piątym to już Ci się nie opłaca.
UsuńJak skończysz, może uda znaleźć się gdzieś pracę poza Twoim miejscem zamieszkania.
Będę mieszkać w tym samym mieście, bo je kocham, ale z daleka od rodziców. Zapomnę o nich przez jakiś czas i pozbieram resztkę mojej psychiki. Teraz jedynie uciekam od kontaktu z nimi. :) Szkoda, że w mojej rodzinie panuje zasada: im starszy tym głupszy i wredniejszy :/
UsuńMyślisz, że się wreszcie od nich uwolnisz? Może będą Cię często odwiedzać...
UsuńNie będą, bo im na to nie pozwolę. Zbędę ich brakiem czasu i już. A moja dalsza rodzina uważa za mój obowiązek odwiedzanie ich.....
UsuńTak więc poczekam na lepsze dni, rozdając moją siłę komuś innemu :)
I tak Cię będą nachodzić ;P
UsuńMądry post, chyba wezmę z niego przykład, wiele racji.
OdpowiedzUsuńA Twój komentarz, cóż.. Ilekroć zapytam "co się dzieje?" albo "O co Ci chodzi?" to słyszę, że nic, ale ja głupia nie jest i widzę.
Po to został napisany. Żeby brać z niego przykład, ale chyba tylko Ty jedyna zrozumiałaś jego przesłanie.
UsuńPostaw sprawę jasno: Masz ze mną porozmawiać, szczerze i nie chcę słyszeć żadnych słów sprzeciwu.
ja wiem czego chcę, nie mogę tego mieć, no i nie jestem szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńJesteś w stu procentach przekonana, że nie możesz tego mieć?
UsuńNo, ja będę bardzo szczęśliwa, kiedy się skończą egzaminy trymestralne. To masz jak w banku.
OdpowiedzUsuńTo już chyba niedługo?
UsuńTAK! W ŚRODĘ OSTATNI! A w czwartek i piątek wolne. ]:->
UsuńPrzeżyjesz ;)
UsuńOj, to na pewno! A ty jak się masz? :)
UsuńZdrowie mi bardzo szwankuje, ale poza tym jest świetnie.
UsuńZgadzam się z Tobą w kwestii dostrzegania małych rzeczy, tylko żeby to było takie proste... Ludzie generalnie o tym wiedzą, ale zastosować tego w codziennym życiu nie potrafią.
OdpowiedzUsuńAle odnośnie tych ludzi w autobusie, a co jest złego w tym, że patrzą? Czy nie lepiej jest się do takiego kogoś uśmiechnąć i zobaczyć uśmiech od zupełnie obcej osoby, skierowany naumyślnie w Twoją stronę? Przecież tak niewiele jest rzeczy piękniejszych od tego.
Potrafią, potrafią, tylko są straszliwymi leniami i nie chcą. Myślą, że wszystko przyjdzie o... tak sobie samo. A tu nie ma nic za darmo, trzeba trochę popracować.
UsuńChyba nigdy nie widziałaś takich ludzi.
Jakich ludzi?
UsuńZłych ludzi. Bardziej złych niż ja, którzy krzywdzą myślami.
Usuńjak możesz oceniać tak człowieka, o którym tak na dobrą sprawę nie wiesz nic?
UsuńCzytam z oczu...
Usuńzawsze możesz się pomylić.
UsuńDla mnie to żadna strata.
Usuńmoże jednak jakaś jest, tylko o niej nie wiesz?
UsuńNie obchodzi mnie to.
Usuńhm, to Twój wybór. ale ja bym tak nie mogła.
UsuńKwestia charakteru.
Usuńa Ty czego chcesz?
OdpowiedzUsuńŻeby już nigdy nie było gorzej. :)
Usuńto takie dość ogólne, ale piękne :)
UsuńPrzecież o to chodzi w życiu, prawda?
Usuńpo części tak, zazwyczaj chcemy by było po prostu dobrze :)
UsuńNo właśnie. A jest całkiem nieźle, więc oby było tak dalej.
Usuńczyli prawdą jest, że niewiele potrzeba do szczęścia :)
UsuńMamy naprawdę wystarczająco, żeby czuć się dobrze, po prostu lubimy szukać dziury w całym i komplikować sobie życie.
Usuńcała prawda.
UsuńA ja powiedziałam sobie: koniec! Mam jedno życie i chcę je wykorzystaj jak najlepiej, właśnie tak, jak chcę! :)
Usuńi bardzo słusznie :)
UsuńPrzyszło mi coś fajnego na myśl: każde 60 sekund smutku, zabiera nam minutę szczęścia :)
Usuńcoś podobnego już kiedyś słyszałam :)
Usuńwięc jakie masz plany? ^^
Plany na co?
Usuńna życie, na najbliższy tydzień, na jutro? :)
UsuńNie planuję, bo to strata czasu i kolejny powód do załamania. Ale na dziś... chcę pobrać kilka dyskografii.
Usuńmiałam na mysli takie właśnie 'normalne' plany :)
UsuńJutro pójdę na siłownię, jeśli będę miała z kim. I to na tyle moich planów.
UsuńDaj spokój ludziom, po to mają oczy, żeby patrzeć.
OdpowiedzUsuńDobrze jest wiedzieć, czego się chce. Naprawdę chce. Wtedy pozostaje tylko do tego dążyć.
Ale nie w taki sposób, nie rozumiesz.
UsuńNie można użalać się nad sobą i mówić" o jejku, nie dam rady, jestem beznadziejna" - to naprawdę do niczego nie prowadzi.
Więc w jaki?
UsuńNie ma nic gorszego niż użalanie się nad sobą. Oczywiście każdy może mieć chwile słabości, ale na dłuższą metę to robi się żałosne.
Zawistny i pełen pogardy.
UsuńCzasami już mam dosyć słuchania o problemach innych, wykańcza mnie to. Poza tym ludzie uwielbiają robić z igły widły.
Mimo wszystko uważam, że takich ludzi wystarczy olać.
UsuńSama też lubię narzekać, ale wszystko ma swoje granice.
Robię to po swojemu.
UsuńCzasami trzeba, ale niech to czasami będzie góra raz na miesiąc, anie każdego dnia.
Skoro uważasz, że tak jest dobrze.
UsuńMyślisz, że raz na miesiąc jest akurat? Ciekawe, czy wyrabiam się w normie... ;)
Mnie satysfakcjonuje.
UsuńPowinno być.
Muszę to kiedyś policzyć.
UsuńW tym miesiącu jeszcze ani razu się nad sobą nie użalałam.
Wytrzymaj tak do trzydziestego pierwszego.
UsuńJeszcze tylko trzydzieści dni...
UsuńCo to jest dla Ciebie ;)
UsuńW sumie nic, byle tylko dożyć jakoś świąt.
UsuńDożyjesz, dożyjesz. No, chyba, że nadejdzie koniec świata, to nikt nie dożyje.
UsuńJa też ich nienawidzę! W sensie tych ludzi w pociągach i autobusach, którzy jadą człowieka wzrokiem od góry do dołu, jakby w czymkolwiek byli od nas lepsi. Albo inaczej - od razu we wszystkim. Tak sobie wczoraj pomyślałam, czując się jak sardynka w tramwaju, że jakby wybuchł granat, to nie byłoby mi ich szkoda...
OdpowiedzUsuńChociaż Ty jedna mnie tu rozumiesz!
UsuńWracając ostatnio łódzkim N7 z Pomarańczy, czułam się gorzej niż sardynka w puszcze, bo ta w przeciwieństwie do mnie ma masę luzu :D Tym autobusem jechało chyba 200 osób!
Do usług, polecam się na przyszłość ;)
UsuńBogu dzięki, że nie korzystam z tych N-ek. ;D Za to wsiadłam wczoraj około piętnastej w normalny tramwaj, bojąc się, że zamarznę idąc, a tam mało, że ledwo nie udusiłam się od smrodu to też prawie zostałam zmiażdżona.
A tak swoją drogą... chyba lubimy te same miejsca ;D
Smrodu? Czyżby jakiś Malinowy Nos?:>
UsuńTe same miejsca, czyli?
Wiesz, ja nawet jestem w stanie zrozumieć, że niektórzy ludzie latem się pocą, czy coś, ale do cholery - mamy jesień, niech się chociaż myją! ^^
UsuńPomarańczę. Często tam bywasz? :)
Aaa to... Ja ciągle czuję tam zapach taniego wina i mam ochotę zwrócić na taką osobę śniadanie, czy co tam wcześniej zjadłam.
UsuńNie, nie moje klimaty.
A to swoją drogą. Mam dziwne wrażenie, że śmierdzący ludzie częściej wsiadają do starych tramwajów, zauważyłaś to? ;)
UsuńWłaściwie to moje też nie do końca, nie lubię dyskotek. Ale Pomarańcza to w sumie jedyny klub, w którym od czasu do czasu można mnie znaleźć.
Tak! A najlepsze są te babki, co wchodzą na kolanach, a jak okazuje się, że to nie ten tramwaj, to wybiegają jakby się paliło :D
UsuńCo czwartek mam darmowe wejściówki, ale rzadko z nich korzystam.
Najlepsze to są te babki, które rzucają się na wolne miejsce, jakby miały umrzeć stojąc jeszcze dosłownie dwie minuty do następnego przystanku! I potrącają Cię łokciem, depczą Ci po stopach... A ostatecznie zaraz wstają, i robią dokładnie to samo, bo "stoisz im na drodze, nie mają jak wysiąść". ;D
UsuńNie no, bez przesady... To byłoby nie na moją psychikę. Imprezy są dobre, ale od czasu do czasu.
"Może mi pani zejść? Bo ja wysiadam za dwa przystanki" - śmiechu warte!
UsuńImprezy lubię, ale może nie na dyskotekach, których nie lubię.
"Może mi pani zejść? Moje torby się zmęczyły" ;D
UsuńNo w każdym razie - co za dużo to niezdrowo. Mnie kluby męczą, bo jest w nich za dużo pijanych, obściskujących się na środku parkietu ludzi.
Zapytałabym wtedy, czy kupiła swoim torbom bilet, bo jak nie to: wypad!
UsuńI spoceni śmierdzący faceci, ble...
Coś słabo widzę te barwy, skoro widocznie coś Cię w środku gryzie... taka agresja godna zbuntowanej trzynastolatki?
OdpowiedzUsuńE tam. Nienawidzę, gdy ktoś patrzy na mnie w ten sposób, taka moja natura i tyle.
Usuńja tam nie wierzę, że o tej porze roku życie moze być piękne.
OdpowiedzUsuńJestem tego przykładem :)
UsuńWarto spróbować uwierzyć.
Postawię sobie Ciebie za wzór.
UsuńA ja chętnie za niego posłużę.
UsuńTo nie jest rzecz niemożliwa, grudzień to czas, który można wykorzystać znacznie lepiej, niż marudząc, że jest źle ;)
postaram sie ;P
UsuńJakieś wskazówki?
Wszystkie, które stosuję są w notce. :)
UsuńWprowadzenie ich w zycie to raczej żadne hop siup (:
UsuńWidzisz, mówisz tak, a jeszcze nie spróbowałaś ;P
Usuńoo, też tak robię z ludźmi w komunikacji miejskiej:D chyba jestem zła i pójdę do piekła. trudno.
OdpowiedzUsuńużalanie się nad sobą też już porzuciłam, bo życie jest na to zdecydowanie za krótkie.
Ja na pewno pójdę, więc spotkamy się tam kiedyś ;)
UsuńI ta druga część zdania strasznie mi się spodobała!
Tak, "you know". To jest recepta na szczęście ;)
OdpowiedzUsuńHej, nie wiem jak inni, ale ja mam jedno życie i trochę szkoda mi go marnować na gorzkie żale - te zostawię sobie na mój cudny pogrzeb :)
UsuńOczywiście, że szkoda. No dobra, można dać sobie chwilę na wyciszenie, ale gdzieś z tyłu głowy musi być pozytywne nastawienie i cel - nie tylko marzenie, ale i cel, który jest możliwy do realizacji :)
UsuńTo co? Trzymamy się tych założeń i żyjemy pełnią życia? ;>
UsuńNo raczej. Ja już tak żyję czwarty rok ^^ pamiętam dokładnie :)
UsuńTo jest naprawdę dobre. Nie poznaję siebie :)
UsuńWreszcie się dobrze czujesz ze sobą? ^^
UsuńChyba mogę tak teraz powiedzieć.
UsuńLudzie marnują sporo czasu na narzekanie. Może czas się przełamać i to zmienić?
OdpowiedzUsuńMam to za sobą, teraz pora na innych.
UsuńJakie szczęście, że prawie w ogole nie korzystam z publicznych środków transportu. Ale poza nimi też czają się natrętni obserwatorzy, niestety...
OdpowiedzUsuńI trzeba ich jakoś unicestwić.
UsuńLub zignorować o ile to możliwe.
UsuńDla mnie nie jest to możliwe.
UsuńAż taka nerwowa jesteś?
UsuńAż taka nerwowa jestem.
UsuńJa tez byłam taka kilka lat temu, ale umiem już to dosyć często ignorować lub chociaż pokazywać, że nic mnie to nie obchodzi.
UsuńJa mam już taką naturę. Nie chcę z tym nic robić, bo podoba mi się tak, jak jest. Niektórych ludzi po prostu trzeba ustawić.
UsuńJa jestem introwertyczką. Ale wybuchy też mi się zdarzają, ale źle się one kończą, bo nie są one skutkiem jednego nieporozumienia itd. tylko wielu.
UsuńNawet jeśli dotyczą jednej i zupełnie obcej osoby?
UsuńJeżeli ta osoba natrętnie wchodzi z brudnymi butami w moje życie - to tak.
UsuńA jeśli nie. Jeśli ktoś po prostu wepchnie się przed Ciebie w kolejce do lekarza, potrafisz na niego nawrzeszczeć?
UsuńTo już zależy od mojego stanu emocjonalnego. W szpitalu raz mi sie kobieta wepchnęła w kolejce do chirurga, to na nią nawrzeszczałam, ale cóż - byłam wtedy po około 5kilometrowym marszu, który przebyłam ze złamanym śródstopiem, więc...
UsuńJa potrafię tak bez powodu.
Usuńo jaka pozytywna notka jak milo ;)) wlasnie masz racje trzeba wiedziec co sie chce a potem do tego dazyc ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio same takie tu są!
UsuńNa tym polega życie.
Bo najtrudniej właśnie cieszyć się drobiazgami, ale warto nad tym pracować. Oj warto C;
OdpowiedzUsuń"Nawet o tej porze roku"? Ja tam kocham jesień, więc dla mnie akurat ta pora roku jest cudowna - i mowy nawet nie ma o czymś takim jak jesienna chandra ;D
Chandrę mogę mieć zawsze, niezależnie od tego, jaki dziś dzień, miesiąc, czy rok ;)
Pozdrawiam:*
Efa
Na wiele osób ta pogoda nie wpływa dobrze. Dla mnie w tym roku nie ma żadnego znaczenia.
UsuńNajgorszą rzeczą jest jeżdżenie autobusem, bez posiadania sprawnych słuchawek do telefonu. Czego ja się nie nasłucham...
OdpowiedzUsuńTego też nie lubię, ale już bardziej toleruję.
UsuńI prawidłowo, trzeba być szczęśliwym! Nieważne o jakiej porze roku :)
OdpowiedzUsuńOtóż to.
Usuń