Kiedy o nim myślę, serce bije
szybciej, a krew w żyłach pulsuje mocniej. Nie widzieliśmy się od
dziewiętnastego maja, kiedy to oboje jechaliśmy do Łodzi. I nie
wiem, dlaczego ubzdurałam sobie, że był to osiemnasty. Ciekawa
jestem czy coś zmieniło się w jego oszałamiającym wyglądzie.
Nie widziałam go przecież ponad trzy miesiące. Trzy miesiące o
nim nie myślałam, a może raczej nie tęskniłam. Wiem, gdzie mogę
go spotkać, ale nie wiem czy tego chcę. Wspomnienia odżyją, a
przecież miałam zacząć wszystko od nowa. Od jutra zaczynam
rehabilitację, z przychodni mam do niego kilka minut spacerkiem,
tylko czy zastanę go tam o dziesiątej rano? To jest silniejsze ode
mnie i nie mam bladego pojęcia, czy uda mi się zwalczyć własne
pragnienia, dlatego modlę się, aby moje nogi odmówiły
posłuszeństwa tak jak wczoraj. Kiedy będą bolały, nie zadam
sobie trudu, aby go zobaczyć, a samochodem nie pojadę, bo nie
mogę. Tak będzie najlepiej, chociaż zacznie zżerać mnie
ciekawość. Coś za coś.
a dlaczego by nie spróbować?
OdpowiedzUsuńBo nie warto i nie ma to sensu. I w ogóle: nie. :)
Usuńjestes tego pewna?
UsuńTak, na sto procent.
Usuńno to dobrze :)
UsuńBędę się rozglądać za nowym obiektem westchnień: bez problemów, bez żony, bez dzieci :)
Usuńhehe na pewno są jeszcze tacy :)
UsuńNo ja myślę :)
Usuńja czasami też :)
UsuńHaha, dobre :D
Usuńwiem xD
Usuń:)
UsuńOn ma na Ciebie aż tak zły wpływ? ^^
OdpowiedzUsuńJak heroina.
UsuńOstro... może zamiast go unikać, spróbujesz się zbliżyć? :D To czasami weryfikuje poglądy.
UsuńNie, to i tak niemożliwe. Nie będę sobie przez ten miesiąc zawracać nim głowy. To tylko miesiąc, już niecały.
UsuńCzemu akurat miesiąc?
UsuńBo za miesiąc zmieniam miejsce zamieszkania.
UsuńNo to wszystko jasne. Konieczność czy chęć zmian?
UsuńJedno i drugie.
UsuńCzyli pozytywnie :) Ja za nic w świecie nie chciałabym opuszczać swojego miasta...
UsuńTu nie ma perspektyw, każdy ucieka.
UsuńRozumiem i życzę powodzenia :)
UsuńA ja nie dziękuję, co by nie zapeszyć :)
UsuńPrawidłowo :D W nowym miejscu wybierasz się do pracy czy na studia, jeśli mogę spytać?
UsuńStudia
UsuńJaki kierunek? :)
UsuńAdministracja
UsuńNie uciekaj. Zostań tam gdzie jesteś i nie próbuj walczyć z pragnieniem.
OdpowiedzUsuńJa nie uciekam, ja się wyprowadzam 75 km stąd.
Usuńhmmm widac ze jedn faceci maja cos w sobie mimo ze czas leci nadal ta chemia do nich zyje ;p
OdpowiedzUsuńKurde, podobno zakochanie trwa 4 lata.
UsuńTy cos w tym jest bo zabujalam sie w koledze z klasy z licuem to po maturze mi przeszlo choc mysle ze nowy obiekt westchnien przyspieszy ten proces ;p
UsuńTo podobno naukowo udowodnione jest! I też już to przechodziłam.
UsuńDobrze by było ;)
Były? Jest jakiś konkretny powód, że Cię tak do niego ciągnie? ;>
OdpowiedzUsuńTak. Nie. Chociaż... no ja po prostu potrzebuję faceta.
Usuńpowiem tlyko tyle: ach ci faceci...
OdpowiedzUsuńmi wystarczył raz - nie piję. zdrowie w sumie też mi nie pozwala.
ja tam bym nie narzekała, na zbyt duży poziom adrenaliny, ale to ja... :)
Też mam ochotę to powiedzieć :)
UsuńJa nie wiem... W smaku to okropne, a jednak ciągnie do tego.
Trzeba było mówić, chętnie bym się zamieniła.
:)
Usuńmnie jakoś nigdy do tego nie ciągnęło, spróbowałam raz- z czystej ciekawości.
no to mówiłam przecież!
I powiedziałaś sobie: więc gówna nie tknę! :P
UsuńTrzeba było ze trzy tygodnie wcześniej, a nie teraz.
a żebyś wiedziała!
Usuńprzepraszam, nie wiedziałam wcześniej :(
A ja tknę.
UsuńTy na tym straciłaś. ;)
skoro chcesz!
Usuńno wiem :< co u ciebie?!
A nawet znośnie.
UsuńNie warto spotkać go po raz kolejny?
OdpowiedzUsuńNie warto.
UsuńMoże to i lepiej. Nie warto wracać do tego co było kiedyś.
UsuńZgadza się. Mam za dużo do stracenia.
UsuńCo na przykład?
UsuńNie chcę popełnić błędów sprzed lat, nie chcę znów wciągnąć się w ten syf.
UsuńCzasami to jest silniejsze od nas... wiem sama po sobie, kiedyś zrobiłam taki błąd.
UsuńToteż mnie dobrze rozumiesz.
UsuńDoskonale nawet.
UsuńTo dobrze, przynajmniej Ty nie dajesz dziwnych rad.
UsuńSiłą woli nie da rady się powstrzymać?
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale muszę się powstrzymać.
UsuńJeśli to lepsze rozwiązanie.
UsuńNajlepsze.
UsuńJuż tak jest z tymi facetami.
OdpowiedzUsuńCoś z nimi nie tak.
UsuńCzasem spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy dają nam coś do myślenia.
UsuńA ja wolę nie myśleć na temat facetów, bo ich nie da się zrozumieć.
UsuńJa jak na razie od nich odpoczywam :p
UsuńJa za długo odpoczywałam, aż się znudziło.
UsuńA u mnie no to nieraz sporo się dzieje :p
UsuńTo dobrze!
UsuńJa tam bym się z nim spotkała. Przecież nie możesz się aż tak męczyć. Możesz spróbować z nim pogadać. To przecież nie będzie wyznanie miłosne, tylko zwykła rozmowa.. Ty przynajmniej będziesz miała potem świadomość, że coś zrobiłaś. I wątpliwości nie będą Cię tak męczyć.
OdpowiedzUsuńA czemu masz rehabilitacje? Stało się coś?
Nie mam z nim o czym rozmawiać, wszystko sobie już wyjaśniliśmy. Poza tym ja niczego od niego nie chcę i lepiej, żeby trzymał się ode mnie z daleka.
UsuńMam kłopoty z kręgosłupem.
Biedna, współczuję..
UsuńAle jednak dalej o nim myślisz! Więc czy szczera rozmowa nie jest lepszym pomysłem?
Już się przyzwyczaiłam do tego, że czasami leżę trzy dni plackiem w łóżku i nie mogę kiwnąć palcem :) Dlatego chodzę często na rehabilitację.
UsuńNie, bo nikt z nas szczery nie jest.
Myślę (może się mylę), że należysz jednak do tych osób, które potrafią szczerze mówić o uczuciach. Bynajmniej jeżeli chodzi o Twojego bloga.
UsuńNo tak, do niektórych rzeczy da się przyzwyczaić, ale i tak sprawiają nam kłopoty.
Biedna się tak męczysz..
Staram się, ale z niektórymi ludźmi rozmawiać nie potrafię.
UsuńNie powiem, że to nie jest męczące.
To gdzie on bedzie?:D
OdpowiedzUsuńW sumie to cholera wie.
Usuńto jak ty chcesz go spotkac? :P
UsuńWcale nie chcę. To tylko głupie myśli.
Usuńi co poszlas tam?
UsuńA bo po co?
UsuńZdecydowanie odradzam rozdrapywanie starych ran...
OdpowiedzUsuńWiem, wiem.
Usuńosobiście uważam, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, tymbardziej mając doczynienia z kimś "toksycznym". mniej rozczarowań i cierpień :) podobno jeżeli coś między ludzmi się skończyło to tak naprawde nigdy się nie zaczęło.
OdpowiedzUsuńBo taka prawda. Tak samo prawdziwa miłość... czasem wątpię w jej istnienie.
UsuńJa miałam takie szczeście, że akurat cały czas mogę doświadczać miłości. Myślę, że Tobie też się to uda. Nie koniecznie teraz, ale może za rok, dwa, pięć. Ale napewno. Może nawet szybciej niż później. Bo każdy na nią zasługuje. Nie mówię oczywiście o tej toksycznej miłości.
UsuńNiestety, z każdym dniem młodsza nie jestem.
Usuńłał, jaki ładny szablon :)
OdpowiedzUsuńcoś z Twoimi nogami jest nie tak, że musisz chodzić na rehabilitację ?
a czy jemu serce bije szybciej, gdy myśli o Tobie ? jeśli nie, to nie warto zawracać sobie nim głowy.
A dzięki wielkie, nie sądziłam, że zostanie przyjęty z taką aprobatą.
UsuńNie z nogami, z kręgosłupem. A nogi bolą z całkiem innego powodu.
Jestem pewna, że nie. Nie wiem, czy kiedykolwiek biło na myśl o mnie. Chociaż tak przypuszczałam...
ja mam wielkie problemy z ustawieniem w miarę ładnego szablonu, czy dodaniem linków, a Ty tu takie cuda robisz. zazdroszczę.
Usuńtaka młoda i już masz problemy z kręgosłupem ? nie dobrze.
czyli on nie wie o tym, że tak reagujesz na niego ?
Wystarczyło przejrzeć kilka stron o HTML'u :)
UsuńMam je, odkąd skończyłam 12 lat.
Nie wiem czy wie, czy też nie i chyba mnie to już nie obchodzi.
Szablon fajny fajny, powiem Ci.
OdpowiedzUsuńA co do chłopaka, to może lepiej, żebyś nie szła do niego? Bo potem będzie kusić i kusić coraz bardziej.
Dziękuję, cieszę się, że się podoba.
UsuńI nie poszłam ani nie pójdę.
Olej go.
OdpowiedzUsuńTo najrozsądniejsze wyjście.
UsuńA może spotkanie uzmysłowi, że to są tylko wspomnienia, nic więcej?
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę piosenkę! :)
Nie będzie żadnego spotkania.
UsuńA ja nienawidzę Nirvany ;]
Masz bloga?
Może to i lepiej. Czasami nie warto się przekonywać, co by było, gdyby...
UsuńBloga mam :) http://romantyczna.radom.pl
Ja Nirvany zbyt wielu piosenek nie znam, ale tę darzę akurat jakimś sentymentem.
Owszem.
UsuńAch, to Ty! Zagubiłam gdzieś Twój adres.
Zresztą, to wcale nie jest ich piosenka, bo jest to amerykański folkowy utwór z XIX wieku.
fatalne zauroczenie? ja swojego też od trzech miesiący nie widziałam, a w piątek pewnie się spotkamy, choć lepiej byłoby nie - jak napisałaś, coś za coś.
OdpowiedzUsuńE tam, zauroczenie nie. To już wszystko skończone od kwietnia.
UsuńA co stoi na przeszkodzie, żeby to przyciąganie zamieniło się w coś więcej, w coś bardziej materialnego?
OdpowiedzUsuńChyba byłabym największą idiotką świata, żeby drugi raz do tej samej rzeki wejść. I to jeszcze do tej z zanieczyszczoną wodą.
UsuńRacja! Pakować się w to samo bagno jest po prostu głupie...
UsuńNo i jak poszłaś tam czy nie? :>
OdpowiedzUsuńPrzyznaj się! :]
Nie poszłam. I czyste sumienie mam.
UsuńI może to dobrze. Rozejrzyj się wokół, może gdzieś obok jest ktoś wart Twojego zainteresowania :)
UsuńNie tu.
UsuńBo te dziwne rady nie mają sensu. Mogłabym Ci powiedzieć żebyś czegoś nie robiła, żebyś nie wróciła do tego co było tak jak zrobiłam ja, po czym znowu zostałam olana i przy okazji upokorzona. Mogłabym jeszcze gadać i gadać. Ale prawda jest taka, że gdybyś tylko chciała i miała na to ochotę to i tak popełniłabyś ten błąd. Postąpiłabyś tak. Tak jak byłoby Ci lepiej.
OdpowiedzUsuńMam świadomość, że na pewno lepiej mi nie będzie i mam naprawdę dosyć przeszłości, dlatego 10 razy zastanawiam się nad podjęciem decyzji. Tę podjęłam - nie pójdę.
UsuńKtoś tu widzę zakochany, stęskniony...
OdpowiedzUsuńAno, bywa. :(
UsuńZ chęcią relację ze spotkania :D
OdpowiedzUsuńNie było żadnego spotkania.
Usuń