wtorek, 4 września 2012

Przyciąganie

Kiedy o nim myślę, serce bije szybciej, a krew w żyłach pulsuje mocniej. Nie widzieliśmy się od dziewiętnastego maja, kiedy to oboje jechaliśmy do Łodzi. I nie wiem, dlaczego ubzdurałam sobie, że był to osiemnasty. Ciekawa jestem czy coś zmieniło się w jego oszałamiającym wyglądzie. Nie widziałam go przecież ponad trzy miesiące. Trzy miesiące o nim nie myślałam, a może raczej nie tęskniłam. Wiem, gdzie mogę go spotkać, ale nie wiem czy tego chcę. Wspomnienia odżyją, a przecież miałam zacząć wszystko od nowa. Od jutra zaczynam rehabilitację, z przychodni mam do niego kilka minut spacerkiem, tylko czy zastanę go tam o dziesiątej rano? To jest silniejsze ode mnie i nie mam bladego pojęcia, czy uda mi się zwalczyć własne pragnienia, dlatego modlę się, aby moje nogi odmówiły posłuszeństwa tak jak wczoraj. Kiedy będą bolały, nie zadam sobie trudu, aby go zobaczyć, a samochodem nie pojadę, bo nie mogę. Tak będzie najlepiej, chociaż zacznie zżerać mnie ciekawość. Coś za coś. 

111 komentarzy:

  1. a dlaczego by nie spróbować?

    OdpowiedzUsuń
  2. On ma na Ciebie aż tak zły wpływ? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostro... może zamiast go unikać, spróbujesz się zbliżyć? :D To czasami weryfikuje poglądy.

      Usuń
    2. Nie, to i tak niemożliwe. Nie będę sobie przez ten miesiąc zawracać nim głowy. To tylko miesiąc, już niecały.

      Usuń
    3. Bo za miesiąc zmieniam miejsce zamieszkania.

      Usuń
    4. No to wszystko jasne. Konieczność czy chęć zmian?

      Usuń
    5. Czyli pozytywnie :) Ja za nic w świecie nie chciałabym opuszczać swojego miasta...

      Usuń
    6. Tu nie ma perspektyw, każdy ucieka.

      Usuń
    7. Rozumiem i życzę powodzenia :)

      Usuń
    8. A ja nie dziękuję, co by nie zapeszyć :)

      Usuń
    9. Prawidłowo :D W nowym miejscu wybierasz się do pracy czy na studia, jeśli mogę spytać?

      Usuń
  3. Nie uciekaj. Zostań tam gdzie jesteś i nie próbuj walczyć z pragnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm widac ze jedn faceci maja cos w sobie mimo ze czas leci nadal ta chemia do nich zyje ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, podobno zakochanie trwa 4 lata.

      Usuń
    2. Ty cos w tym jest bo zabujalam sie w koledze z klasy z licuem to po maturze mi przeszlo choc mysle ze nowy obiekt westchnien przyspieszy ten proces ;p

      Usuń
    3. To podobno naukowo udowodnione jest! I też już to przechodziłam.
      Dobrze by było ;)

      Usuń
  5. Były? Jest jakiś konkretny powód, że Cię tak do niego ciągnie? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Nie. Chociaż... no ja po prostu potrzebuję faceta.

      Usuń
  6. powiem tlyko tyle: ach ci faceci...

    mi wystarczył raz - nie piję. zdrowie w sumie też mi nie pozwala.

    ja tam bym nie narzekała, na zbyt duży poziom adrenaliny, ale to ja... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam ochotę to powiedzieć :)

      Ja nie wiem... W smaku to okropne, a jednak ciągnie do tego.

      Trzeba było mówić, chętnie bym się zamieniła.

      Usuń
    2. :)

      mnie jakoś nigdy do tego nie ciągnęło, spróbowałam raz- z czystej ciekawości.

      no to mówiłam przecież!

      Usuń
    3. I powiedziałaś sobie: więc gówna nie tknę! :P

      Trzeba było ze trzy tygodnie wcześniej, a nie teraz.

      Usuń
    4. a żebyś wiedziała!

      przepraszam, nie wiedziałam wcześniej :(

      Usuń
    5. A ja tknę.

      Ty na tym straciłaś. ;)

      Usuń
    6. skoro chcesz!

      no wiem :< co u ciebie?!

      Usuń
  7. Nie warto spotkać go po raz kolejny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to i lepiej. Nie warto wracać do tego co było kiedyś.

      Usuń
    2. Zgadza się. Mam za dużo do stracenia.

      Usuń
    3. Nie chcę popełnić błędów sprzed lat, nie chcę znów wciągnąć się w ten syf.

      Usuń
    4. Czasami to jest silniejsze od nas... wiem sama po sobie, kiedyś zrobiłam taki błąd.

      Usuń
    5. Toteż mnie dobrze rozumiesz.

      Usuń
    6. To dobrze, przynajmniej Ty nie dajesz dziwnych rad.

      Usuń
  8. Siłą woli nie da rady się powstrzymać?

    OdpowiedzUsuń
  9. Już tak jest z tymi facetami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy dają nam coś do myślenia.

      Usuń
    2. A ja wolę nie myśleć na temat facetów, bo ich nie da się zrozumieć.

      Usuń
    3. Ja jak na razie od nich odpoczywam :p

      Usuń
    4. Ja za długo odpoczywałam, aż się znudziło.

      Usuń
    5. A u mnie no to nieraz sporo się dzieje :p

      Usuń
  10. Ja tam bym się z nim spotkała. Przecież nie możesz się aż tak męczyć. Możesz spróbować z nim pogadać. To przecież nie będzie wyznanie miłosne, tylko zwykła rozmowa.. Ty przynajmniej będziesz miała potem świadomość, że coś zrobiłaś. I wątpliwości nie będą Cię tak męczyć.

    A czemu masz rehabilitacje? Stało się coś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam z nim o czym rozmawiać, wszystko sobie już wyjaśniliśmy. Poza tym ja niczego od niego nie chcę i lepiej, żeby trzymał się ode mnie z daleka.

      Mam kłopoty z kręgosłupem.

      Usuń
    2. Biedna, współczuję..

      Ale jednak dalej o nim myślisz! Więc czy szczera rozmowa nie jest lepszym pomysłem?

      Usuń
    3. Już się przyzwyczaiłam do tego, że czasami leżę trzy dni plackiem w łóżku i nie mogę kiwnąć palcem :) Dlatego chodzę często na rehabilitację.

      Nie, bo nikt z nas szczery nie jest.

      Usuń
    4. Myślę (może się mylę), że należysz jednak do tych osób, które potrafią szczerze mówić o uczuciach. Bynajmniej jeżeli chodzi o Twojego bloga.

      No tak, do niektórych rzeczy da się przyzwyczaić, ale i tak sprawiają nam kłopoty.
      Biedna się tak męczysz..

      Usuń
    5. Staram się, ale z niektórymi ludźmi rozmawiać nie potrafię.

      Nie powiem, że to nie jest męczące.

      Usuń
  11. Zdecydowanie odradzam rozdrapywanie starych ran...

    OdpowiedzUsuń
  12. osobiście uważam, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, tymbardziej mając doczynienia z kimś "toksycznym". mniej rozczarowań i cierpień :) podobno jeżeli coś między ludzmi się skończyło to tak naprawde nigdy się nie zaczęło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo taka prawda. Tak samo prawdziwa miłość... czasem wątpię w jej istnienie.

      Usuń
    2. Ja miałam takie szczeście, że akurat cały czas mogę doświadczać miłości. Myślę, że Tobie też się to uda. Nie koniecznie teraz, ale może za rok, dwa, pięć. Ale napewno. Może nawet szybciej niż później. Bo każdy na nią zasługuje. Nie mówię oczywiście o tej toksycznej miłości.

      Usuń
    3. Niestety, z każdym dniem młodsza nie jestem.

      Usuń
  13. łał, jaki ładny szablon :)

    coś z Twoimi nogami jest nie tak, że musisz chodzić na rehabilitację ?

    a czy jemu serce bije szybciej, gdy myśli o Tobie ? jeśli nie, to nie warto zawracać sobie nim głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dzięki wielkie, nie sądziłam, że zostanie przyjęty z taką aprobatą.

      Nie z nogami, z kręgosłupem. A nogi bolą z całkiem innego powodu.

      Jestem pewna, że nie. Nie wiem, czy kiedykolwiek biło na myśl o mnie. Chociaż tak przypuszczałam...

      Usuń
    2. ja mam wielkie problemy z ustawieniem w miarę ładnego szablonu, czy dodaniem linków, a Ty tu takie cuda robisz. zazdroszczę.
      taka młoda i już masz problemy z kręgosłupem ? nie dobrze.
      czyli on nie wie o tym, że tak reagujesz na niego ?

      Usuń
    3. Wystarczyło przejrzeć kilka stron o HTML'u :)

      Mam je, odkąd skończyłam 12 lat.

      Nie wiem czy wie, czy też nie i chyba mnie to już nie obchodzi.

      Usuń
  14. Szablon fajny fajny, powiem Ci.
    A co do chłopaka, to może lepiej, żebyś nie szła do niego? Bo potem będzie kusić i kusić coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że się podoba.

      I nie poszłam ani nie pójdę.

      Usuń
  15. A może spotkanie uzmysłowi, że to są tylko wspomnienia, nic więcej?


    Bardzo lubię tę piosenkę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie żadnego spotkania.

      A ja nienawidzę Nirvany ;]

      Masz bloga?

      Usuń
    2. Może to i lepiej. Czasami nie warto się przekonywać, co by było, gdyby...

      Bloga mam :) http://romantyczna.radom.pl

      Ja Nirvany zbyt wielu piosenek nie znam, ale tę darzę akurat jakimś sentymentem.

      Usuń
    3. Owszem.

      Ach, to Ty! Zagubiłam gdzieś Twój adres.

      Zresztą, to wcale nie jest ich piosenka, bo jest to amerykański folkowy utwór z XIX wieku.

      Usuń
  16. fatalne zauroczenie? ja swojego też od trzech miesiący nie widziałam, a w piątek pewnie się spotkamy, choć lepiej byłoby nie - jak napisałaś, coś za coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, zauroczenie nie. To już wszystko skończone od kwietnia.

      Usuń
  17. A co stoi na przeszkodzie, żeby to przyciąganie zamieniło się w coś więcej, w coś bardziej materialnego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba byłabym największą idiotką świata, żeby drugi raz do tej samej rzeki wejść. I to jeszcze do tej z zanieczyszczoną wodą.

      Usuń
    2. Racja! Pakować się w to samo bagno jest po prostu głupie...

      Usuń
  18. No i jak poszłaś tam czy nie? :>
    Przyznaj się! :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poszłam. I czyste sumienie mam.

      Usuń
    2. I może to dobrze. Rozejrzyj się wokół, może gdzieś obok jest ktoś wart Twojego zainteresowania :)

      Usuń
  19. Bo te dziwne rady nie mają sensu. Mogłabym Ci powiedzieć żebyś czegoś nie robiła, żebyś nie wróciła do tego co było tak jak zrobiłam ja, po czym znowu zostałam olana i przy okazji upokorzona. Mogłabym jeszcze gadać i gadać. Ale prawda jest taka, że gdybyś tylko chciała i miała na to ochotę to i tak popełniłabyś ten błąd. Postąpiłabyś tak. Tak jak byłoby Ci lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam świadomość, że na pewno lepiej mi nie będzie i mam naprawdę dosyć przeszłości, dlatego 10 razy zastanawiam się nad podjęciem decyzji. Tę podjęłam - nie pójdę.

      Usuń
  20. Ktoś tu widzę zakochany, stęskniony...

    OdpowiedzUsuń
  21. Z chęcią relację ze spotkania :D

    OdpowiedzUsuń