Jestem w podłym nastroju, wszystko mnie drażni, wyżywam się na przypadkowych ludziach. Robię awantury w miejscach publicznych, potem biegnę do lekarza po leki uspakajające i wpycham je sobie garściami do gardła. Sęk w tym, że już się na nie uodporniłam i nic mi nie pomaga. Nie chcę sięgać po medazepam, bo znów zaczną się problemy. Mama zauważyła to, gdy w poniedziałek wróciłam z Łodzi. Widzę, że się martwi i nie potrafi mi pomóc. Krzyczy tylko rozżalona: Co cię opętało, dziewczyno? Nie rozmawiam z nią, nie umiem tego wytłumaczyć i boję się o siebie, boję się, że zrobię coś, czego będę potem długo żałować. Nie wiem, co się dzieje, niczego nie rozumiem. W sobotę wybieram się na koncert Kory, nienawidzę jej za zawieszenie Maanamu i telewizyjne show, ale to dobra okazja, aby się napić, napalić za wszystkie czasy i ewentualnie poznać kogoś normalnego lub jak to zwykle bywa - wpakować się w nowe kłopoty.
Weź się w garść. To jest dobry lek na uspokojenie.
OdpowiedzUsuńDla mnie mało skuteczny, jakoś tak...
UsuńNo to spójrz na siebie jakoś z boku. Jak siebie widzisz?
UsuńNie widzę, a raczej... nie chcę na siebie patrzeć.
UsuńSkoro nie chcesz to wyciągnij wnioski ;)
UsuńJestem okropna.
UsuńWięc nie rób nic złego dla siebie :)
UsuńChciałabym :)
UsuńWszyscy chcemy. Trzeba być w końcu z siebie dumnym :*
UsuńNa razie nie mam powodów do dumy. Ale może kiedyś jakieś się znajdą.
UsuńJa też nie mam :p
UsuńMusimy poczekać :D
UsuńChociaż to z czego kiedyś byłam dumna już nie wróci ;) szkoda. Albo może i nie szkoda?
UsuńMożesz być dumna z czegoś innego, na nowo.
UsuńChyba nie ;)
UsuńJak to nie?
UsuńBo czego się nie dotknę, to się wali. Ale nie będę się tutaj nad sobą użalała. Żyje się dalej. Byle jak ale dalej.
UsuńMożemy sobie podać ręce.
UsuńPodajmy :) we dwoje raźniej.
UsuńTy jesteś gdzieś z okolic Łodzi, prawda?
Tak, a cio?
UsuńA tak mi się przypomniało ;) Bardzo lubię to miasto :)
UsuńChciałam tam studiować, ale nie wyszło :)
UsuńSzkoda, spotykałybyśmy się przy piwku.
UsuńA ja bardzo bym chciała tam zamieszkać w przyszłości ;) nie wiem dlaczego ale urzekło mnie to miasto okrutnie :) kto wie, może uda się na magisterskie tam dostać, chociaż wątpię ;)
Usuń"Jestem w podłym nastroju, wszystko mnie drażni, wyżywam się na przypadkowych ludziach. Robię awantury w miejscach publicznych" jeśli chodzi o to to mam tak samo... ale nie biorę leków uspokajających, zdecydowanie za dużo się ich nabrałam. 15 w ciagu jednego dnia, to dośc dużo, ale nie o to chodzi.
OdpowiedzUsuńnie wiem co ci poradzić... weź się w garść? zrelaksuj? zrób coś co lubisz? nie wiem... nie mam pojęcia.
Potrafię wziąć nawet dwa opakowania, jeśli są ziołowe, nie dają nic, jeśli benzodiazepinowe, no to zaczyna się dopiero zabawa. Benzodiazepin już nie biorę, bo znów się uzależnię.
UsuńTo nic nie daje.
ech... nie wiem co ci poradzić. może się prześpij?
UsuńMam z tym kłopoty.
Usuńczemu?
UsuńSama nie wiem, po prostu mam problemy z zasypianiem, śpię po 4 godziny.
Usuńa środki nasenne nie pomagają?
UsuńNie chcę ich brać, bo tym razem popłynę znów w medazepam albo diazepam.
Usuńech... trudna sytuacja. nie wiem jak ci pomóc, a chciałabym.
UsuńPoradzę sobie, naprawdę.
Usuńtrzymam kciuki :)
UsuńPrzyda się, przyda.
UsuńCo u Ciebie?
Usuńistnieje coś co działa uspokajająco na Ciebie i nie ma skutków ubocznych?
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam i ciężko mi cokolwiek wymyślić.
Usuńa może spróbuj coś namalować? może posprzątaj, może poćwicz,żeby się wyżyć?
UsuńWiesz co? Najlepiej działa na mnie sen, ale od dłuższego czasu mam straszne problemy z zasypianiem. Śpię po 3 do 5 godzin.
Usuńczęsto tak mam,że jak powinnam spać, odpocząć to nie mogę zasnąć
UsuńJak już mi się uda, to mam koszmary, naprawdę straszne koszmary.
Usuńwymęczony umysł?
UsuńA w dodatku chory.
Usuńtaa kłopoty lecą do nas same, bez zaproszenia
OdpowiedzUsuńNie wyglądam jak lep na problemy.
Usuńjest jakiś powód tego zdenerwowania? czy wychodzi to samo z siebie? najlepiej znaleźć nieszkodliwy sposób zaradzenia temu.
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie, wydaje mi się, że nie ma żadnego powodu, to bierze się samo z siebie. Albo z tego wszystkiego, co do tej pory mnie spotkało.
UsuńPytanie, jak?
Nienawidzę tego momentu, kiedy tabletki przestają już cokolwiek dawać.
OdpowiedzUsuńCzłowiek jest zupełnie bezsilny i zdany tylko na siebie...
UsuńTak. Szkoda tylko, że zdecydowana większość z nas ma skłonności autodestrukcyjne.
UsuńJa to chyba za dwóch.
UsuńJa czasem nawet za pięciu, a pożałować i tak tego nie mogę.
UsuńI co na to poradzić?
UsuńGdybym ja znała odpowiedź na to pytanie...
UsuńChyba nikt jej nie zna.
Usuńmusisz mieć dużo silnej woli, wtedy sobie poradzisz. ale wydaje mi się, że masz?
OdpowiedzUsuńChyba jej pokłady powoli się wyczerpują.
UsuńUzaleznienie od leków ... skąd ja to znam.
OdpowiedzUsuńTyle że ja już nie tylko od tych uspokajających siebie uzależniłam - z resztą to i tak jedna wielka chemia.
A od czego?
UsuńPrzeciwbólowe, a teraz przeciwalergiczne. Kiedyś jeszcze byly przeczyszczające, ale z nich koniecznie musiałam zrezygnować (konkretnie, to powinnam zrezygnować że wszystkich, tyle że w przypadku leków przeczyszczajacych w końcu pojawiły się tak potworne skutki uboczne, że one zmusiły mnie do zaprzestania).
UsuńŻebym tylko miała wcześniej problemy z braniem leków... To byłoby już chyba całkiem dobrze.
UsuńTa, sama chciałabym mieć problemy z braniem tych znieczuleniowych świństw - ale na nie to już się pewnie ‘uodporniłam‘.
UsuńNa mnie już nawet morfina nie działa. Nie wiem, co zaaplikują mi po operacji, żeby złagodzić ból. Chyba śmiertelną dawkę.
UsuńMoże jednak dostaniesz takie znieczulenie, które pomoże?...
UsuńNie chodzi o znieczulenie, bo i tak muszą mi zrobić to pod narkozą. Po prostu wiem, jak boli rana po takiej operacji, a Ketonal mi nie pomoże.
UsuńHormony ci buzują XD. Będzie dobrze, nie martw się. Powspieram cie duchowo :)
OdpowiedzUsuńHormony? Nie jestem w ciąży, a tym bardziej nie mam okresu i nie jestem już w wieku dojrzewania.
UsuńDziękuję ;*
A ile masz lat? Hormony buzują nawet do 24 roku życia. Masz więcej?
UsuńMało dużo :D
UsuńWięcej nie, ale hormony wykluczam.
Może ten wyjazd na koncert coś zadziała?
OdpowiedzUsuńNie sądzę, zresztą mam coraz to mniejszą ochotę tam iść.
Usuńspróbuj znaleźć coś, co Cię wyciszy, odpręży, uspokoi. na pewno jest coś takiego, może muzyka ? może książki ? mnie odpręża praca w ogródku.. wyrywanie chwastów itp, spróbuj. wiem jakie męczące jest to, gdy wszyscy nas wkurzają, gdy ciągle jest się wkurzonym na cały świat.
OdpowiedzUsuńMnie odpręża spanie, mogłabym spać cały miesiąc, ale ostatnio nawet z tym mam kłopoty, więc nie wiem, co mogę zrobić.
UsuńByć wkurzonym bez powodu - to chore :(
trzeba znaleźć sposób na wyciszenie.
OdpowiedzUsuńNie mam pomysłu.
Usuńpodobno wyjazdy są dobre.
UsuńByłam w weekend w Częstochowie.
Usuńpomogło?
UsuńNiestety nie.
Usuńsama nie wiem co już robić.
UsuńA tam... kiedyś przejdzie.
Usuńale lepiej wcześniej niż później.
UsuńNa to już wpływu raczej nie mam ;)
Usuńwiem, wiem :)
UsuńMinie mi, na ba... na pewno. ;) Miałam nie używać tego słowa.
Usuńhehe spokojnie, już mi przechodzi :) przecież nie można pamiętać różnych słów aż tak długo.
UsuńA ja dla Ciebie postarać się mogę ;*
Usuńdzięki :*
Usuńa ja znowu upomnę się o zdjęcie ^^
A ja znów powiem, że jeszcze nie mam. Znaczy, koleżanka już zrobiła, ale jeszcze nie dostarczyła i w ogóle nie wiem, czy jest na nich moja morda :D
Usuńniedobrze :P
UsuńMożesz mnie pobić.
Usuńlubię bić, ale tylko facetów :p
UsuńW żadnym wypadku takim czymś nie jestem ;D
Usuńwięc mogę tylko pomacać :D
UsuńLubisz?:D
Usuńwhy not? :D
Usuńchociaż wolę mimo wszystko męskie tyłki ^^
Niezastąpione :D
UsuńNie, tak być nie może. Coś musi wyrwać Cię z tego stanu, zanim zawładnie Tobą na dobre. Może powinnaś z całych sił skupić się na realizacji panów, celów... Na pewno jakieś posiadasz, więc do dzieła!
OdpowiedzUsuńAktualnie nie mam żadnych.
UsuńChoćby najmniejszych?
UsuńNo nie wiem, mam 4 książki do przeczytania.
UsuńMoże pomogą oderwać się od rzeczywistości :)
UsuńNie sądzę, żeby to mi jakoś pomogło.
UsuńTaki pesymizm pogrąża Cię jeszcze bardziej...
UsuńWiem, każdy mi to mówi, że cholerna ze mnie pesymistka.
UsuńNie odnosiłam takiego wrażenia aż do tej pory.
UsuńMało mnie jeszcze znasz :)
UsuńAle z czasem nadrobię braki, nie martw się :)
UsuńNa to liczę ;)
UsuńNa koncerty nie chodzą sami normalni ludzie, wiec może poznasz kogoś nienormalnego ;)
OdpowiedzUsuńAle chyba zawsze tak jest, że jak już wyjdziesz z jednych tarapatów, to nagle drugie majaczą na horyzoncie.
To jeszcze zależy, co kryje się pod pojęciem "nienormalny".
UsuńCzasami jest długi okres przerwy.
nienawidzę tego stanu, a ogarnia mnie ostatnio zbyt często.
OdpowiedzUsuńNie potrafię już ze sobą wytrzymać.
Usuńwiem, czasami aż mam ochotę rozbić lustro.
UsuńNie chodzi o fizyczność, a o psychikę.
Usuńwiem, rozumiem, ale dla mnie to, co mam w głowie jest nieodłączne z tym, co widzę w lustrze. cała tak na siebie działam.
UsuńChciałabym móc oddzielić duszę od ciała.
Usuńja to bym chciała umieć siebie z siebie wyinstalować, zmienić system, oprogramowanie, wyczyścić pamięć.
UsuńMimo to człowiek komputerem nie jest.
Usuńna uspokojenie podobno dobre jest rozbijanie talerzy ;) chociaż to trochę kosztowana terapia ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię dźwięku tłuczonej ceramiki :D
Usuńszkła też? ;p
UsuńTeż, wywołuje u mnie straszny lęk.
Usuńa to czemu?
UsuńNie wiem, mam tak od dziecka, nie lubię i już :P
Usuńno to szkoda, bo nic mi innego do głowy nie przychodzi ;p
UsuńZabiliby mnie za te szklanki i talerze. Ale może zacznę rzucać ziemniakami w samochody z wieżowca?
Usuńtylko ludzi nie pozabijaj przy okazji ;p
UsuńMam taki zamiar, chodzi za mną od dwóch tygodni. Zabić kogoś... To musi być ciekawe doświadczenie :)
UsuńAle dobrze, że przynajmniej ona obok Ciebie jest. Ja niestety w razie problemów nie mogę liczyć na nikogo :(
OdpowiedzUsuńKto? Mama? Ona tylko dolewa oliwy do ognia. Po weekendzie zwijam się do Łodzi.
UsuńNie wiem jak to jest, mnie we wszystkim pomaga muzyka i przyjaciele. Cóż... leki uspokajające? To chyba zbyt poważne. Nie karm się tym, on nie rozwiązują twoich problemów. Tyle, że nie wiem za bardzo na czym polegają Twoje problemy. Może sa za poważne, żeby radzić sobie z nimi w inny sposób? Nie będę oceniać.
OdpowiedzUsuńTe leki to jest akurat pryszcz, przeczytaj poprzedni post, a wszystko zrozumiesz.
UsuńCzy zamiast leków uspokajających i wyżywania się na obcych ludziach nie byłaby lepsza muzyka, przyjaciele, a może Mama? Może nasze Mamy są staroświeckie i nas nie rozumieją, ale często to my się mylimy osądzając je w taki sposób.
OdpowiedzUsuńMuzyka to tylko muzyka, nie przeżywam jej tak jak inni, przyjaciele - to tylko nic nieznaczące słowo, a Mama - lepiej niech się do tego nie miesza, zresztą chyba sama zauważyła, że tylko pogarsza sytuację. Ja potrzebuję dobrego psychiatry.
UsuńMyślisz, że skoro pomoc Mamy nic nie dała, to jest w stanie pomóc Ci jakikolwiek psychiatra?
UsuńZawsze mogą mnie zamknąć na oddziale. Pobędę sama i nie zrobię nikomu krzywdy. A zamierzam, noszę się z tym zamiarem od prawie dwóch tygodni.
UsuńSądzisz, że bycie w samotności przez jakiś sposób to dobre rozwiązanie? Wypuszczą Cię po tych, przyjmijmy dwóch tygodniach i co zamierzasz zrobić dalej?
UsuńTak, tak właśnie sądzę.
UsuńTo co zawsze.
Życie w samotności, z dala od świata codziennego i ludzi sprawi, że odzwyczaisz się od obecności innych. A nie jesteś w stanie zlikwidować ludzi.
UsuńMuszę od nich odpocząć. Zresztą tam też są ludzie.
UsuńOdpocząć? A czy nie próbujesz uciec?
UsuńMoże odłóż leki i poszukaj innego środka na odreagowanie. Mi znalezienie go nie zajęło długo.
OdpowiedzUsuńNa razie niczego nie biorę, niczego mocnego, co spowodowałoby znów uzależnienie.
UsuńA inne metody?
UsuńNie znam lub są nieskuteczne. Ale poradzę sobie.
UsuńPisanie? Taniec? czytanie? Na mnie to działa.
UsuńNienawidzę tańca. Pisać mi się ostatnio nie chce, czytam dużo, ale ile można? Po prawie 400 stron dziennie. Już mnie oczy bolą.
UsuńHmmm. To nie mam pomysłów. Myślę, że sama coś znajdziesz.
UsuńTo wcale na tym nie polega.
UsuńA na czym?
UsuńPotrzebuję czegoś, co da mi kopa.
UsuńJa Ci kopa nie dam. Może rodzina?
UsuńZ którą jedynie dobrze wychodzi się na zdjęciu.
UsuńMyślałam, że tylko ja mam masakrycznie w domu. Ty też?
UsuńW domu mam w prządku, cisza i spokój. :)
Usuńodłóż leki i w jakiś inny sposób spróbuj naładować baterie, powinnaś dać radę ;)
OdpowiedzUsuńŁatwo powiedzieć.
UsuńUaaaa, kolejny zawrót głowy? Leki nie ładują dobrze energii, bo się szybko rozładuje. Słyszałaś kiedyś o muzyce? Mówię poważnie, to działa.
OdpowiedzUsuńParanoid jest tak zabawnie adekwatny do tego tekstu...
Ale nie na każdego, a już na pewno nie na mnie.
UsuńNo... jest. Celowo.
Hmm, a w sumie czemu robisz awantury w miejscach publicznych?
OdpowiedzUsuńBo mnie ludzie denerwują.
UsuńA na przykład?
UsuńJuż mi się nie chce na ten temat pisać. Zostałam wykreślona z listy na operację, którą miałam mieć za dwa tygodnie. Wykreślili mnie tak po prostu, bez powodu i wpisali sobie kogoś znajomego. Terminy są na październik, w październiku to ja mam studia. Muszę teraz szukać w całej Polsce szpitala, w którym ktoś zdecyduje się na ten zabieg.
UsuńTabletki. Dobra, nie powiem, że czasem nie wykorzystuję farmaceutycznej technologii, kiedy nie radzę sobie ze sobą, ale... tabletki problemu nie rozwiążą, jedynie go uśpią.
OdpowiedzUsuńMasz może coś innego, co odrywa Cię od rzeczywistości? Coś, co sprawia, że się relaksujesz?
Nie trzeba łykać tabletek, można sobie wstrzyknąć.
UsuńNie, nie mam.
tabletki h u j a dają
OdpowiedzUsuńNieprawda, pomagają.
Usuńco mogę ci powiedzieć?? mogłabym powiedzieć, ze każdy ma czasami złe dni, mogłabym ci powiedzieć, że ja czasem też wyżywam się na innych za zło tego świata ... ale co te słowa pomogą?? ... więc przytulam Ciebie z całych sił ...
OdpowiedzUsuńDziękuję, to wystarczy.
Usuńtrzymasz się jakoś??
UsuńTrzymam się.
Usuńcieszę się ... a choć troszeczkę przeszedł ci podły nastrój??
UsuńMinimalnie pewnie tak.
UsuńJestem pierwszy raz u Ciebie na blogu i tak na prawdę wszystko co mi przychodzi na myśl jest zbyt banalne. Jak ja miałam różne swoje zawirowania pomagały mi moje pasje i muzyka w parze z kubkiem kawy. To zawsze działało na mnie uspokajająco. Spróbuj może znaleźć coś takiego swojego, co działałoby podobnie. Jest szansa, że coś Ci to da.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale żeście się wszyscy na tę muzyką uparli. Naprawdę podziwiam, że to Wam wystarcza.
UsuńNa mnie niestety nie działa. :(
Muzyka jest jedną z kilku rzeczy, która mnie uspokaja - każdy powinien znaleźć swoją. Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz swoją już niebawem.
UsuńNa mnie żadna muzyka nie działa, jeszcze bardziej potrafi mnie dobić. Wystarczy.
UsuńTo nie słuchaj, bo widzę, że niewskazane.
UsuńCzasami trafię na coś, co przywołuje fatalne wspomnienia.
UsuńNo to tym bardziej. Chociaż ja mam podobnie, ale wtedy omijam te kawałki;p
UsuńTeż staram się je ominąć, ale nie zawsze mam na to wpływ, czasem lecą gdzieś w restauracji na przykład.
Usuńczasem bywa tak, że człowiekowi wymyka się własne życie spod kontroli, choć cały czas jest pewien, że to on nad wszystkim ma władzę... i wtedy idzie się napić. złudne przekonania. rozumiem, jak jest posiadać taki bałagan; jego samego niestety już nie pojmuję.
OdpowiedzUsuńCóż, gdybym miała słabą głowę to mogłabym i się napić, ale mam mocną i picie oznacza dla mnie tylko stratę gotówki.
Usuńkoncertu zazdroszczę - jako takiego, bo za Korą nie przepadam, Manaam to co innego.
OdpowiedzUsuńi tak sobie myślę, że nowe kłopoty to jedyna pewna rzecz, jaka nas czeka w najbliższym czasie.
Jednak nie idę. Kora to tylko stara, rechocząca baba, cała ta magia Maanamu już dawno przepadła.
UsuńI śmierć, ta być może w nieco późniejszym.
czasem przyczyna takiego stanu leży zupełnie gdzie indziej niż tam, gdzie działają środku uspokajające.
OdpowiedzUsuńCzyli?
Usuńczyli możesz mieć problem z jakimiś relacjami, sytuacjami i tak dalej. to wszystko się kumulujke i dopóki nie rozwiążesz takich problemów to żadne leki nie pomogą.
Usuńtak mi się przynajmniej wydaje.
Wiem, chodzę regularnie do psychologa.
UsuńNie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Takie zagubienie potrafi być irytujące. Człowiek zdaje sobie sprawę, że robi źle, ale nie potrafi przestać ani wytłumaczyć, dlaczego?
OdpowiedzUsuńDobrze, że pójdziesz na ten koncert, bo się rozerwiesz, wyszalejesz i dzięki temu uspokoisz. Martwi mnie tylko nadmiar alkoholu, zielska, fajek i tym podobnych dziwactw. Cóż, obyś nad sobą panowała.
Pozdrawiam! :))
Nie idę na żaden koncert.
UsuńI nie palę zielska, to dla maluchów.
według mnie to bardziej strach do przyznania się właśnie do własnego lenistwa, bo jeśli ktoś ma Boga gdzieś, to po prostu ma gdzieś i tyle. a dużo gorzej jest przyznać się do własnych błędów :)
OdpowiedzUsuńAle co ma do rzeczy lenistwo? Jak ktoś byłby leniwy, to mógłby sobie obejrzeć mszę w telewizji, w radiu też lecą audycje, nie trzeba z domu wychodzić. To zwyczajna obojętność.
Usuńale problem w tym, że ludziom NIE CHCE SIĘ słuchać godzinę mszy albo jeszcze na niej stać. bo jej nie rozumieją i nie starają się zrozumieć. według mnie to lenistwo, gdyby to była obojętność, to by nie próbowali tego nazywać.
UsuńJeżeli jej nie rozumieją, to nie ma co tu gadać o jakiekolwiek wierze w Boga.
UsuńKeep calm & eat chocolate :D
OdpowiedzUsuńI niech dupa rośnie. Zaraz nie zmieszczę się w dżinsy.
Usuń