Weekend spędzony w Grande Lupo.
Alkohol, który lał się litrami, mocny zapach papierosów, ludzie,
z którymi nie mam zbyt wiele wspólnego, lecz którzy okazali się
zupełnie w porządku. Świetna zabawa do późna, chwila
zapomnienia. Czasami trzeba wyjść do tłumu i dać się ponieść
emocjom. Zawsze z głową, bo przecież niektórzy nie potrafią się
upić. Chwile, gdy człowiek delektuje się smakiem whisky i niewiele
obchodzi go to, co dzieje się dookoła, są przyjemne. Chodzenie od
pubu do pubu, zaliczanie kolejnych drinków i wreszcie zatrzymanie
się na koncercie rockowej kapeli, o której istnieniu nie miało się
do tej pory zielonego pojęcia – spontaniczność. I właśnie tak
lubię poprawiać sobie nastrój.
A Ty umiesz się upić?
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie. Nawet jak chcę i wypiję naprawdę dużo - to nigdy, przenigdy nie jestem dostatecznie pijana.
UsuńPodobnie jak ja, ale to dobrze :)
UsuńNo właśnie źle.
UsuńZależy kto co chce osiągnąć.
UsuńCzasami trzeba się upić.
UsuńTak i owszem. Szczególnie, jeżeli towarzystwo sprzyja.
UsuńOtóż to...
UsuńNa czym polega Twoja "blokada"?
UsuńNie mam blokady, mam mocną głowę.
UsuńNawet najmocniejszą da się jakoś zwyciężyć ;) Chyba.
UsuńNie chcę wylądować na odtruciu.
UsuńW sumie fakt. Chodzić i rzygać się nie opłaca.
UsuńCzołgać się raczej.
UsuńJa umiem się upić, ale tego unikam :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!
UsuńCzego? :D
UsuńBo ja czasami chciałabym się upić, a nie mogę :(
UsuńZa mocna głowa? To chyba rzadkość.
UsuńDokładnie to :(
UsuńChcesz się zamienić? :>
UsuńRaz na jakiś czas to nawet bym mogła.
UsuńCo tak skromnie? Myślałam, że na zawsze.
UsuńNawalanie się na każdej imprezie to średnia przyjemność.
UsuńPamiętaj, że istnieje coś takiego jak samokontrola.
UsuńIstnieje, ale niełatwo jest się kontrolować.
UsuńDa się wypracować, wiem po sobie :)
UsuńChyba nie każdemu się to udaje.
UsuńTo przede wszystkim kwestia charakteru.
UsuńTy posiadasz silny... przynajmniej tak wynika z wypowiedzi.
UsuńNie, nie wydaje mi się. To znaczy... zniosłam już dużo i wiem, że potrafię znieść jeszcze więcej, ale jest mi ciężko i odbija się to na czymś innym.
UsuńGeneralnie jesteś silna, widzę to. Nie przyznajesz się wprost, ale kiedy porównuję Cię z wieloma osobami (głównie tymi ze świata wirtualnego, bo w nim mamy kontakt), wnioski nasuwają się same.
Usuńteż muszę coś ze sobą zrobić.
OdpowiedzUsuńWyjdź do jakiegoś pubu, może pomoże ;)
Usuńprawie codziennie jestem gdzieś i jest jeszcze gorzej :)
UsuńKurczę, to ja już nie wiem. :( Może zakupy?
Usuńwszystko pomaga na chwilę, tak jak te durne kursy.. ale spokojnie coś wymyśle :)
UsuńMam nadzieję, że jakoś sobie poradzisz :*
Usuńteż mam taką nadzieję.
Usuńale strasznie nie chce jechać do domu :/
Wytrwasz ;*
Usuńdużo dzisiaj przeklinałaś? :)
UsuńTroszeczkę, a co?;>
Usuńa nic :) czytałam dzisiaj trochę testów i uświadomiłam sobie, że mój język niedługo będzie jeszcze ostrzejszy :D
UsuńPrawo jazdy to jednak zło. :p
Usuńno raczej :P
Usuńchciałam napisać, że sprowadza na złą stronę mocy i zmusza do bycia niegrzecznym, ale takie bycie niegrzecznym jest do bani :P
Przeklina nawet ksiądz w konfesjonale... :D
Usuńmi jeszcze żaden nie przeklnął :P
Usuńa ostatnio nawet dostałam wykład o tym, że jestem kobietą a więc tą piękną częścią społeczeństwa więc przystoi mi tylko to, co jest piękne więc nie powinnam mówić brzydkich słów :D
Od księdza?
UsuńA ja jak byłam w Częstochowie u spowiedzi to pewien ojciec przeklął przy mnie w konfesjonale :D
no tak :)
Usuńhehe to ktoś musiał go ostro wyprowadzić z równowagi :D
raczej moje problemy, już nie mógł biedaczek tego słuchać
Usuńaaaa wybacz, źle zrozumiałam. aż tak źle?
UsuńNie, ale chyba mnie wyśmiał. :D
Usuńdlaczego od razu wyśmiał? ;>
UsuńA ja nie lubię chodzić po pubów; nie mój klimat
OdpowiedzUsuńA jaki jest Twój klimat?
UsuńWolę posiedzieć z kim spokojnie i pogadać np. w pizzerii, w parku etc.
UsuńTam też można pogadać.
Usuńi prawidłowo! czasem trzeba zaszaleć.
OdpowiedzUsuńMnie się to zdarza częściej niż czasem ;)
Usuńno to dobrze. przecież kiedyś trzeba zacząć.
UsuńNie, kiedyś trzeba skończyć.
Usuńto zależy. oczywiście trzeba kiedyś skończyć, ale moim zdaniem trzeba trochę szybciej zacząć szaleć, by potem palma człowiekowi nie odwaliła.
UsuńWyszaleć się za młodu...
Usuńdokładnie.
UsuńA ja jestem pijana po Kubusiu :D
OdpowiedzUsuńAż tak? :D
UsuńAlkohol?
OdpowiedzUsuńAle fajnie że siędobrze bawiłaś ;)
Alkohol, co alkohol?:D
UsuńPomogło mi to.
nooo bo... alkohol nie jest rozwiązaniem....ale to twoja decyzja... :)
UsuńAle ja nie piję, bo mam kłopoty, czy jest mi smutno. Piję, bo czasem wypada się napić. A picie przy dobrej muzyce, z fajnymi ludźmi, w szaleństwie to coś fajnego.
UsuńChyba, że tak :). Ja mam lekkie uprzedzenia do alkoholu. Chyba na moim blogu się przekonałaś. Kiedyś, dawno temu, kiedy byłam mała, o mało mnie pijany wujek nie skrzywdził. Od tego czasu nienawidze pijaków. Dlatego mam takie reakcje. Nie przejmuj się ;)
UsuńWcale Ci się nie dziwię, pewnie też byłabym uprzedzona :(
Usuń:). Cieszę się, że rozumiesz :). Ale nic mi się nie stało, oprócz tego, że przez jakiś czas bałam sie własnej rodziny kiedy sięgali po alkohol. Teraz jestem dorosła i czuję tylko obrzydzenie :)
UsuńTo dobrze, że jest już lepiej :)
UsuńNooo :). Też sie cieszę, ale tee uprzedzenia zostały :)
UsuńMoże to wcale nie jest złe.
Usuńmożę :D
UsuńW końcu alkohol to nic dobrego.
UsuńJa wstałam dziś jeszcze pijana ;p
OdpowiedzUsuńUuuu... to ostro było ;)
Usuńw sumie nie ;) ale ja tak jakoś zawsze po imprezie jestem taka jakby pijana :P
UsuńNiewyspana i skacowana?
Usuńno właśnie nie, kręci mi się w głowie ;p
Usuńuuu, to nie wiem, co to ;]
Usuńwolno trzeźwieję :D
UsuńChyba, że tak ^^
Usuńalbo za długo piję :p
UsuńHaha i za długo Ci wyparowuje?:D
Usuńdokładnie ;D ostatnio musiałam iść w takim stanie na zajęcia. I pech chciał, że pierwszy był angielski... Jakby zamiast tego pieprzonego lektoratu nie mógł być jakiś wykład :/
UsuńI pewnie po tej wódce nawijałaś jak jakaś Amerykanka!
UsuńJak ja nie wiedziałam co się dzieje... ;D
UsuńOj tam, ktoś się w ogóle zorientował?
UsuńJedna koleżanka ;p ale ona mogła... ;p
UsuńJa też czasami lubię tak oderwać się od rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńJa szukałam pomocy i tylko to zdołało mi pomóc.
UsuńCzasem takie odprężenie totalne jest wręcz obowiązkowo potrzebne :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się w stu procentach.
Usuńtylko z głową trza odpoczywać.
UsuńAkurat z tym problemu nie mam.
UsuńDobrze jest czasem oderwać się od rzeczywistości C;
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak.
UsuńAż zachciało mi się być starszą .. ;D
OdpowiedzUsuńJak będziesz starsza, to Ci się zachce być młodszą. Mam już tak.
UsuńZabawa jest jednym z najlepszych lekarstw na smutki.
OdpowiedzUsuńNajlepsze, gdy zapobiega ona im na dosyć długi okres czasu.
UsuńTaki cudów to nie ma.
UsuńCóż, lekarstwa różnie działają, zależy od skuteczności i dawki.
UsuńKażdy lek ma jakieś skutki uboczne.
UsuńPoza tym, one jedynie zapobiegają, a nie l e c z ą.
UsuńNiektóre leczą, a przynajmniej zapobiegają nawrotowi choroby.
UsuńJa jeszcze nie spotkałam się z lekiem, który by leczył.
Usuńwypady spontaniczne jak zwykle są najlepsze. a odrobina przyjemności nikomu jeszcze nie zaszkodziła :)
OdpowiedzUsuńMnie nigdy jeszcze nie zaszkodziła, także... :)
Usuńno to fajnie :)
UsuńTeż się cieszę.
Usuń:)
UsuńCo słychać?
Usuńa nic ciekawego, obudzili mnie o 8 rano i jakoś zasnąć nie umiem. leżę w łóżku z laptopem, którego ukradłam wujkowi i relaksuję się przy dźwiękach z albumu Rocks Aerosmith. :) a u ciebie?
UsuńSpontany zawsze są najlepsze na poprawę humoru. Ja osobiście lubię koncerty nieznanych kapel.
OdpowiedzUsuńA ja lubię tych nieznanych i znanych, ważne, żeby to było mocne granie.
UsuńJa chyba jestem nudziarą, wolę spokojniejszą muzykę.
UsuńCzasami słucham wyciskaczy łez, ale kiedy jest naprawdę źle.
UsuńNie mówię o typowych wyciskaczach łez, choć je też lubię. Chodzi mi po prostu o to, że takie.. "mocne granie" na dłuższą metę mi przeszkadza.
UsuńA czego słuchasz na co dzień?
UsuńJak zacznę Ci wymieniać to wyjdzie jednak na to, że to wyciskacze... No, ale właściwie to wszystkiego, co wpada w ucho.
UsuńAha, mam rozumieć, że nie skupiasz się na jednym gatunku?
UsuńNie skupiam się na artystach, chociaż mam swoich ulubionych. Ale jeśli o gatunki chodzi... usłyszysz w moich głośnikach zarówno klasykę, jak i czasem techno. Więc... nie :)
UsuńO, a kogo lubisz?
UsuńGłównie polską muzykę. Kowalską, Myslovitz, Bartosiewicz, Happysad, Dżem. Yiruma jest zdecydowanie moim bogiem, jeśli w ogóle o muzykę chodzi. Z zagranicznych Julie Stone i Angusa, Lifehouse, Placebo, 30STM.
UsuńNie słucham już tak wiele polskiej muzyki, jak dawniej, ale też lubiłam włączyć sobie piosenki lub pójść na koncert Happysad, Myslovitz czy Dżemu (jeśli o koncerty chodzi, to niestety Dżem bez Ryśka).
UsuńSłyszałaś o tym, że Rojek odchodzi z Myslo?
Ja też słucham jej mniej. Ale do tych zespołów i wykonawców lubię jednak wracać.
UsuńNie słyszałam. Szczerze mówiąc... nie interesuję się nowinkami o zespołach.
Ja też, ale gdzieś w tv o tym mówili.
UsuńWeekend spędziłam podobnie do Ciebie z wyjątkiem pubów - bo było to ognisko i nie whisky ale wódka.
OdpowiedzUsuńDobre ognicho nie jest złe :)
UsuńNo nie było by źle jakbym się nie napiła.
UsuńŹle może nie, ale w takim gronie to nie wypada odmówić ;p
UsuńNo niby nie wypada. Chociaż ja już powinnam zacząć odmawiać. :D
UsuńŁeee tam.
UsuńPo prostu głupio mi, że z każdej imprezy wychodzę na bani. Oczywiście nie przewracam się, nie urywa mi się film ale jestem pijana.
UsuńSkoro Ci się to nie podoba, to tyle nie pij. Panujesz nad sytuacją?
UsuńTak. Wiem, że jeśli nie będę chciała to nie będę piła, był bardzo długi okres czasu, kiedy nie ruszyłam ani kropelki.
UsuńJak chcesz to potrafisz :)
UsuńNo właśnie. Tylko czasami chcę a nie potrafię. :D
UsuńMoże za mało chcesz.
UsuńMoże. Ale wiem że właśnie to jest ten przełom, to jest ten moment w którym mówię stop.
UsuńTo bardzo dobrze :)
UsuńCzuję, że to najbardziej odpowiedni czas na zmiany.
UsuńWykorzystaj go.
UsuńNa górze mi się zacięło, więc napiszę tutaj.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że czołganie się nawet tutaj nie wchodzi :p
Może leżenie pod stołem.
UsuńRaczej całowanie deski klozetowej. :)
UsuńNo ja pamiętam pranie dywanów.
UsuńJa pościeli. I to nie po sobie...
UsuńDywany też były czyszczone po kimś innym i to o czwartej rano.
UsuńTym moim to nawet głupio nie jest...
UsuńPrzynajmniej jest co wspominać!
UsuńJuż nie ma z kim. Dla mnie paczka się rozpadła.
UsuńSzkoda.
UsuńNie wiem. Chyba tak. Nie byliśmy dla siebie wystarczający..
UsuńDługo się znaliście?
UsuńDwa i pół roku. Zażyłość była ponad rok. Wcześniej to poznawanie, a nie przyjaźń. Będąc razem poznawaliśmy różnych ludzi, aż w końcu zaczęli nas rozszarpywać do swoich sfer.
UsuńRozumiem. Zrobiły się grupki.
UsuńI pojawiła się nienawiść.
UsuńAle masz teraz innych znajomych?
UsuńZnajomych czy przyjaciół?
UsuńZnajomych i przyjaciół?
UsuńZnajomych mam mnóstwo, ale takich na "cześć". Przyjaciół nie mam.
UsuńJeszcze ich znajdziesz :)
UsuńNie szukam.
UsuńSami się pojawią.
UsuńNie liczyłabym na to.
UsuńBo ich nie szukam.
Usuńa wiec super spedzials czas :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak!
UsuńJa nie znalazłabym się w takim środowisku. :/ Papierosy by mnie zabiły, a alkoholu prawie nie piję :P. Chyba jestem nudna :P.
OdpowiedzUsuńTo nie znaczy, że jesteś nudna. Po prostu lubisz inne rzeczy niż ja :)
UsuńUwielbiam takie życie!
OdpowiedzUsuńIntensywne życie jest najlepsze.
UsuńOd imprezy do imprezy - czy jest coś lepszego od takiego stylu życia?
UsuńNie ma.
UsuńAle trzeba też znaleźć troszkę czasu na przyziemne obowiązki.
Ja nie znajduję. A Ty?
UsuńMuszę, choć nie chcę.
UsuńNic nie musimy. Lepsze słowo to "powinniśmy".
UsuńPewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.
UsuńDla chcącego nic trudnego. Ale fakt - czasami lepiej nie.
UsuńOtóż to. W końcu życie to nie ciągła impreza.
UsuńA szkoda... Naprawdę szkoda. Czasami ubolewam nad tym, że impreza się kończy, muzyka cichnie i trzeba żyć. Tak całkiem normalnie. Bez sensu.
UsuńNormalne życie nie jest bez sensu. Trzeba umieć nadać mu ten sens.
UsuńDla mnie taki spokój JEST bez sensu. Kto co woli.
UsuńPewnie tak.
Usuńja się staram pić z umiarem bo jak piję za dużo, to wymiotuję. ;) tak właśnie, spontaniczność jest najlepsza! :)
OdpowiedzUsuńMnie się jeszcze nigdy nie zdarzyło wymiotować po alkoholu ani nawet się upić.
Usuńświetny sposób na poprawę humoru :-) ja niestety weekend spędziłam edukując się :/ i w majówkę chyba też nie będę miała czasu sobie tego odbić :-(
OdpowiedzUsuńTrzeba tak zaprogramować sobie dzień, żeby na wszystko znaleźć czas :)
UsuńZabierz mnie kiedyś ze sobą, proszę.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi takiej spontaniczności w życiu. Jak się czujesz, zdrówko lepiej?
Jak będę się wybierała, to dam znać ;)
UsuńTroszkę lepiej, dziękuję.
To dobrze, że lepiej. No mi też antybiotyk pomaga, dziwne, że trafiła o_O
UsuńA co do książek - mam ogromne zaległości, a tą książkę czytam bo ją dostałam od kogoś dla mnie bardzo ważnego, więc wskoczyła na pierwsze miejsce oczekujących doczytania. :)
Popieram w 100% taki relaks! :) Może nie codziennie, ale żeby się oderwać od szarej i przytłaczającej codzienności - świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńCo do upijania się, bo widzę, że temat się rozwija :D Zdarza mi się upić, ale nigdy tak, by nie móc dojść do domu. Nigdy nie urwał mi się film (chyba...), ale z doświadczenia wolę domówki niż puby, bo wiem, że moje rzeczy są bezpieczne i nie muszę wracać na czterech do domu w razie czego ;)
Pozdrawiam.
jest alkohol jest zabawa :D
OdpowiedzUsuńKliknęłabym: "Lubię to" :D
Usuń